Administracja po partyjnej linii
W Polsce wciąż nie ma apolitycznej służby
cywilnej. Nie chcą jej politycy. Najnowsze ustalenia NIK nie
pozostawiają złudzeń - do administracji rządowej trafiają
najczęściej urzędnicy, bez gwarancji, że są rzetelni i dobrze
przygotowani - pisze "Rzeczpospolita".
14.04.2005 | aktual.: 14.04.2005 06:48
Kontrolerzy zbadali, w jaki sposób od 2000 r. do połowy 2004 r. ministrowie i wojewodowie zatrudniali urzędników, którzy tworzą korpus służby cywilnej. Ma ona zapewnić bezstronne i kompetentne załatwianie spraw w urzędach. "Ma" - bo według kontrolerów idea służby cywilnej nie została zrealizowana - podaje dziennik.
Niezależnie od barw politycznych skutecznie utrudniały to kolejne ekipy rządzące - rozdając wysokie stanowiska w urzędach z klucza polityczno-towarzyskiego, a nie w drodze konkursu, który daje szanse wybrania najlepszego pracownika. Z raportu wynika, że dziś ponad 65% wysokich urzędników, czyli dyrektorów w resortach i urzędach, to osoby, które dostały posadę poza konkursem - informuje "Rzeczpospolita". (PAP)