Adam Słomka uniewinniony w sprawie z czasów stanu wojennego
Sąd Najwyższy uniewinnił Adama
Słomkę, jednego z liderów Konfederacji Polski Niepodległej, a
potem innych ugrupowań prawicowych, z zarzutu uczestnictwa w
związku przestępczym i kolportowaniu fałszywych informacji. W
czasie stanu wojennego sąd wojskowy skazał go za to na 1,5 roku
więzienia.Wyrok SN jest ostateczny.
26.09.2003 | aktual.: 26.09.2003 12:14
Słomka w czasie stanu wojennego zorganizował "Młodzieżowy Ruch Oporu", który redagował i kolportował ulotki oraz biuletyny. Pisano w nich m.in., że "wolność rodząca się w kraju została zgnieciona butem pachołków sowieckich", protestowano przeciwko ograniczaniu wolności obywatelskich i uzależnieniu od ZSRR.
W listopadzie 1982 r. Sąd Śląskiego Okręgu Wojskowego skazał za to Słomkę i jego czterech współpracowników na kary więzienia w zawieszeniu - Słomka otrzymał wyrok 1,5 roku oraz grzywnę 50 tys. zł. W areszcie spędził trzy miesiące. Wojskowy sąd uznał wtedy, że organizacja była związkiem, mającym na celu popełnienie przestępstwa, którym według dekretu o stanie wojennym było "kolportowanie fałszywych wiadomości, mogących wywołać społeczne niepokoje".
Po 1989 r. Naczelny Prokurator Wojskowy począł składać odwołania do Izby Wojskowej Sądu Najwyższego w wielu podobnych sprawach. Tak się stało także w sprawie Słomki. Według kasacji prokuratora, skazanie było "oczywiście niesłuszne", albowiem do przestępstwa doszło wyłącznie od strony formalnej. Tymczasem już art. 1 ówcześnie obowiązującego Kodeksu karnego mówił, że przestępstwem jest czyn zabroniony, ale zarazem "społecznie niebezpieczny".
"Tymczasem kolportowanie ulotek o takich treściach z pewnością nie było społecznie niebezpieczne czy naganne. Raczej realizowało powinności obywatelskie związane z poszanowaniem tradycji narodowych. Ówczesny system niewątpliwie naruszał prawa obywatelskie, m.in. wolność słowa, o co się upominano. Ze strony pana Słomki i jego współpracowników były to raczej emocjonalne, młodzieńcze deklaracje, niż 'fałszywe informacje mogące wywołać niepokój'. Ich nie da się zresztą oceniać w kategorii prawda- fałsz" - powiedział przed SN prokurator płk Jarosław Ciepłowski, wnosząc o uchylenie wyroku z 1982 r. i uniewinnienie Słomki.
Z tymi argumentami zgodzili się sędziowie, orzekając uniewinnienie. Kasację Naczelnego Prokuratora Wojskowego uznał za "oczywiście zasadną". "Przestępstwo rozpowszechniania fałszywych informacji można popełnić tylko umyślnie. A tego skazanym nie udowodniono" - podkreślił sędzia sprawozdawca Marek Pietruszyński.
Sprawa ta stawała już w 1996 r. przed Sądem Najwyższym, kiedy w wyniku rewizji nadzwyczajnej z zarzutów oczyszczone zostały cztery pozostałe osoby skazane ze Słomką w stanie wojennym. Słomka był wtedy posłem i postawienie go przed sądem - nawet w takiej sytuacji, gdy zarówno prokurator, jak i on sam domagałby się uniewinnienia - wymagało uchylenia mu immunitetu poselskiego.
Sejm jednak wówczas tego immunitetu Słomce nie uchylił, czego zresztą on sam się domagał. "Przyznaję się, że świadomie złamałem dekret stanu wojennego i jestem z tego dumny. Ja nie chcę być rehabilitowany" - mówił Słomka tuż przed sejmowym głosowaniem w 1996 r., dodając, że nieprzyzwoitym precedensem jest rehabilitowanie kogoś na siłę.