Absurdy ustawy dezubekizacyjnej. Zabrali rentę choremu na raka 94-latkowi
Najpierw Sąd Okręgowy uznał, że dziś 94-letni pan Józef Kordalski był w przeszłości szeregowym milicjantem i nie zajmował się np. inwigilowaniem opozycji, a w związku z tym należy mu przywrócić rentę w pełnej wysokości. Teraz jednak jeden z dyrektorów w MSWiA odwołał się od tego wyroku. Pan Józef apelację przegrał. - Jestem zdruzgotany - mówi "Rzeczpospolitej".
Józef Kordalski wstąpił do milicji w czasach w czasach stalinizm - 25 listopada 1950. Pracował na komisariacie milicji w Grodzisku Mazowieckim. Według IPN przez cztery lata - do 14 grudnia 1954 r. - pracował więc na rzecz totalitarnego państwa. Milicja Obywatelska została bowiem powołana na mocy Dekretu PKWN.
Józef Kordalski pracował w milicji do 1961 roku. Przeszedł na rentę po ciężkim wypadku na służbie.
W sierpniu 2017 r. otrzymał decyzję dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA o zmniejszeniu jego milicyjnej renty o połowę: z 2 tys. zł do 1 tys. zł brutto. Podjęto tę decyzję na podstawie ustawy dezubekizacyjnej autorstwa PiS.
Sprawa Józefa Kordalskiego a ustawa dezubekizacyjna
Kordalski postanowił odwołać się do sądu. Po trzech latach, w listopadzie 2021 r., Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA i przywrócił poprzednią wysokość renty mężczyźnie.
"We wszystkich komisariatach, w których ubezpieczony pełnił służbę, zajmował szeregowe stanowiska. Ubezpieczony typową pracą operacyjną się nie zajmował - był szeregowym milicjantem, pełnił dyżury na komisariacie, chodził na patrole. Nie zajmował się inwigilowaniem czy podsłuchiwaniem opozycji" - cytuje fragment uzasadnienia orzeczenia sądu serwis rp.pl.
Sąd ustalił też, że przeciwko panu Józefowie podczas jego służby nie toczyło się żadne postępowania karne, ani nie przedstawiano mu zarzutów przekroczenia uprawnień bądź łamania praw lub wolności człowieka. Choć pracował w jednostce faktycznie podległej wymienionym w ustawie dezubekizacyjnej podmiotom, to "nie można mu przypisać roli, że rzeczywiście pełnił w nich służbę na rzecz totalitarnego państwa".
Dyrektor ZER MSWiA odwołał się od tego wyroku i wygrał w Sądzie Apelacyjnym. Wyrok zapadł 4 marca, ale sędzia nadal nie sporządził pisemnego uzasadnienia, co uniemożliwia złożenie kasacji.
Sytuacja Kordalskiego jest bardzo ciężka. Ma 94-lata, choruje na raka. Jak informuje rp.pl w ubiegłym tygodniu pochował żonę, która chorowała na Alzheimera. - Ściganie najcięższych zbrodni przedawnia się po 20–30 latach, tymczasem ja za swoją rutynową służbę zostałem ukarany po 70 latach - mówi Kordalski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".