Absurdalne rozporządzenie Narodowego Funduszu Zdrowia
O wizycie u niektórych lekarzy specjalistów, w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, mogą pomorscy pacjenci w tym roku jedynie pomarzyć. Chodzi m. in. o endokrynologów, alergologów, hematologów, genetyków, ginekologów zajmujących się leczeniem niepłodności.
Nie dość, że lekarzy tych specjalności brakuje w całym kraju, to skutkiem fatalnego rozporządzenia centrali Narodowego Funduszu Zdrowia większość poradni nie dostała w tym roku kontraktów. - Zmieniły się warunki szczegółowe do tegorocznych ofert - przyznaje Elżbieta Rucińska-Kulesz, wicedyrektor Pomorskiego Oddziału NFZ ds. medycznych. - Centrala podniosła poprzeczkę, zażądała, by w poradniach specjalistycznych przyjmowali chorych tylko specjaliści legitymujący się dyplomami ich ukończenia a na dodatek pracowali w nich w pełnym wymiarze godzin.
Tymczasem endokrynologia, podobnie jak alergologia czy hematologia to rzadkie "podspecjalności", które lekarze zdobywają, gdy mają już na swoim koncie jedną, podstawową specjalizację np. z chorób wewnętrznych czy ginekologii. Nic więc dziwnego, że takich super specjalistów policzyć można na palcach jednej ręki. Z tego powodu wiele poradni trzeba było w tym roku zamknąć. Szefowie Pomorskiego Oddziału NFZ próbują jeszcze wynegocjować z centralą zmianę tego rozporządzenia. Chcą też rozpisać dodatkowy konkurs na te "unikatowe" poradnie.
Póki co, choćby pacjenci z chorobami tarczycy, z którą problemy ma aż 15% mieszkanek i 5% mieszkańców Pomorskiego, nie mają się gdzie szukać pomocy. Chyba, że zdecydują się leczyć prywatnie. W praktyce i to nie jest wcale takie łatwe. Nie dość, że za wizytę trzeba zapłacić 70-100 zł, to na wizytę w gabinetach najlepszych specjalistów czekać trzeba od kilku tygodni do pół roku.
Jeszcze trudniej będzie się w tym roku dostać do lekarza specjalisty, szczególnie, jeżeli mamy problemy z tarczycą, alergią, chorujemy na zakrzepowe zapalenie żył, choroby krwi czy niepłodność. Bezskutecznie pani Anna W., mieszkanka Gdańska-Oliwy próbowała jesienią ubiegłego roku zapisać się do endokrynologa,ponieważ badanie ultrasonograficzne kilka lat wcześniej wykryło w niej guzki. Teraz wymagały kontroli.
- Byłam pewna, że na początku roku większych problemów z zapisaniem się do endokrynologa nie będzie - opowiada kobieta. - Tymczasem zaczął się prawdziwy horror! Jak się okazało - poradnie: przy Akademii Medycznej w Gdańsku oraz "Non Nocere" na ul. Łagiewniki w Gdańsku - mają już komplet pacjentów do końca roku. Natomiast z przychodni 'Invicta", "Femina", SwissMed i "Nadmorskie Centrum Medyczne" zniknęli endokrynolodzy, bo - z różnych powodów - te placówki nie podpisały kontraktów z NFZ.
Ze świeczką zaś szukać można endokrynologa poza Trójmiastem. W jedynej poradni, przy szpitalu na Zaspie, było jeszcze kilka wolnych miejsc. Najbliższy wolny termin - 20 lipca. Dlaczego poradnie nie mają na ten rok kontraktów? - Między innymi dlatego, że stawki, które Fundusz płaci za poradę endokrynologiczną nie pokrywają nawet kosztu badań - ultrasonografii i hormonów tarczycy, które musi zlecić lekarz - słyszę w jednej z poradni. Inny powód jest jednak ważniejszy - NFZ narzucił poradniom warunki, których nie były w stanie spełnić. - To prawda - przyznaje prof. dr hab. Krzysztof Sworczak, szef Kliniki Chorób Wewnętrznych, Endokrynologii i Zaburzeń Hemostazy AMG, wojewódzki konsultant w dziedzinie endokrynologii. - Od lat w poradniach tej specjalności przyjmowali lekarze w trakcie specjalizacji z endokrynologii lub interniści II stopnia z wieloletnim doświadczeniem w chorobach tarczycy. Jako konsultant co roku wydawałem na to pisemną zgodę.
Pacjenci byli leczeni prawidłowo, do specjalisty mogli się dostać. Teraz centrala NFZ, mimo protestów wielu oddziałów w kraju, żąda, by pracowali w nich tylko specjaliści z dyplomem, a takich jest jak na lekarstwo. To nonsens tym bardziej, że np. w tym roku Ministerstwo Zdrowia przyznało Pomorskiemu tylko 4 miejsca specjalizacyjne z endokrynologii. Mizerny budżet Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia na rok 2007 nie pozwolił też zwiększyć kontraktów poradniom rehabilitacyjnym. Pacjent, którego niespodziewanie "połamie" w krzyż. O wizycie u niektórych lekarzy specjalistów, w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, mogą pomorscy pacjenci w tym roku jedynie pomarzyć. Chodzi m. in. o endokrynologów, alergologów, hematologów, genetyków, ginekologów zajmujących się leczeniem niepłodności. może skorzystać z krioterapii czy lasera, ale w większości przypadków - prywatnie.
O wizycie u niektórych lekarzy specjalistów, w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, mogą pomorscy pacjenci w tym roku jedynie pomarzyć. Chodzi m. in. o endokrynologów, alergologów, hematologów, genetyków, ginekologów zajmujących się leczeniem niepłodności. Ile zapłacisz prywatnie Cena jednej wizyty u lekarza specjalisty • u internisty endokrynologa - 70-100 zł • u ginekologa endokrynologa - 80-250 zł • u alergologa - 80 zł • u genetyka - 80-100 zł • u kardiologa 80 - 150 zł • u chirurga naczyniowego - 100-150 zł • u urologa - 100-250 zł średni czas oczekiwania na wizytę 2-3 tygodnie, ale do najlepszych specjalistów kolejki są kilkumiesięczne. Nie udało się nam znaleźć hematologa, który przyjmowałby prywatnie. Cena jednego zabiegu rehabilitacyjnego • laser - 7 zł • krioterapia - 10 zł • pole magnetyczne - 7 zł • diodynamik - 7 zł (w trakcie jednej kuracji pacjent powinien skorzystać z 10 - 15 takich zabiegów)
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz