Absurdalna opłata za... deszczówkę
Nasi posłowie uznali, że za odprowadzanie wód deszczowych z naszych posesji powinniśmy zapłacić. Wprawdzie deszczówka nie jest nasza, ale kanalizacja, którą płynie ma przecież właściciela. A ten zgodnie z prawem może policzyć sobie za jej odprowadzenie stosowną opłatę i sam uzna kto ją zapłaci.
20.05.2004 | aktual.: 20.05.2004 09:02
O ewentualnej opłacie, którą zafundowali nam posłowie, decydują samorządowcy. To w ich gestii leży decyzja, czy mieszkańcy będą płacić za coś co w praktyce nie należy do nich, a jest tylko darem z niebios. Ustawa, która to reguluje daje wiele możliwości. Od zwolnienia z opłaty wszystkich, do wciągnięcia na listę płatników na przykład tylko firm i instytucji.
Tak między innymi jest w Jaśle. Na wniosek Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej jasielski samorząd podjął decyzję, że za deszczówkę nie zapłacą tylko gospodarstwa indywidualne. Wszyscy pozostali, w tym przedsiębiorcy, obciążeni są absurdalną opłatą.
Jasielski MPGK zgodnie z ustawą obliczył ile i za co zapłacimy. I tak oto średnio wyszło im, że za metr kwadratowy zredukowanej powierzchni dachu (czyli powierzchni całkowitej razy odpowiedni przelicznik) czy też trawnika lub kostki brukowej zapłacimy średnio 10 groszy miesięcznie. W sumie, w skali całej gminy, da to kwotę miliona złotych. Ale MPGK na swoich przedsiębiorcach bynajmniej zarabiać nie chce. Tyle gmina musi odprowadzić do Urzędu Marszałkowskiego na ochronę środowiska i na to mają zostać przeznaczone pieniądze z zebranych opłat.
Dlaczego podjęto taką decyzję? Otóż, jak tłumaczy Urząd Miasta i Gminy w Jaśle wydatki gminy za odprowadzanie wody są wysokie. Zamiast jednak zastosować regułę albo wszyscy albo nikt, zdecydował się zwolnić z opłat mieszkańców.
– Za odprowadzanie wód opadowych z ich posesji płaci gmina – przyznaje Ewa Wawro, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego UMiG w Jaśle. – Za deszczówkę zapłacą też instytucje publiczne, takie jak szkoły czy urzędy. Nie jest to łamanie prawa, gdyż ustawodawca pozwala zwalniać z płacenia tej opłaty niektóre grupy społeczne, a radni uznali, że powinny być to gospodarstwa domowe.
Największą opłatę za odprowadzanie deszczówki paradoksalnie uiszcza urząd miasta. Miesięcznie płaci około 22 tys. zł. Kolejnymi płatnikami na liście są PKP i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad z rachunkami sięgającymi 3 tys. zł. Rachunki prywatnych przedsiębiorców sięgają od kilku złotych miesięcznie do ponad tysiąca.
Co na to przedsiębiorcy. Z naszych informacji wynika, że jasielscy biznesmeni płacić absurdalnej opłaty nie chcą, ale muszą, bo wiedzą, że jeśli tego nie zrobią, mogą mieć problemy z urzędem. MPGK oponentom odcina dopływ wody do ich firm, aby wymusić na nich zapłatę zaległej opłaty. Przedsiębiorcy znaleźli nawet lukę w ustawie, ale żaden z nich nie odważył się powiadomić o tym urzędu.
Nie wszystkie samorządy skorzystały jednak z wątpliwego przywileju naliczania opłaty za odprowadzanie wód opadowych. – Na terenie Rzeszowa takiej opłaty nie ma – zapewnił Marcin Stopa, rzecznik prasowy prezydenta miasta. – Wiemy o takiej ustawie, ale nie jest ona do końca sprecyzowana. Dopiero teraz trwają prace nad jej nowelizacją i precyzyjnym określeniem stawek za odprowadzanie wód opadowych. Dopóki ich nie będzie wszyscy mieszkańcy Rzeszowa jak i przedsiębiorstwa będą z niej zwolnieni – dodaje.
Taki absurd mogli zafundować nam jedynie posłowie. Niestety, ich śladem poszły samorządy jak chociażby jasielski. Zamiast wychodzić naprzeciw przedsiębiorcom dokłada im kolejną opłatę. Zresztą samym sobie też, bo któż inny zapłaci za szkołę czy magistrat jak nie ten sam urząd, który opłatę wprowadził. Tylko pogratulować zdrowego rozsądku, bo jeśli tak dalej pójdzie to niedługo zapłacimy za słońce, bo przecież ogrzewa całe posesje, przynajmniej latem.
ARTUR ZACHARZEWSKI
Jan Kmiecik, prezes zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jaśle:
- Nie zarabiamy na opłacie od odprowadzania wód opadowych. Według naszych kalkulacji wyjdziemy na zero, czyli cała kwota wpływów z opłaty pokryje opłatę na ochronę środowiska. Jako przedsiębiorstwo też ponosimy koszty odprowadzania deszczówki i jeśli ustawa nakłada pobieranie opłaty to dlaczego mielibyśmy z nich zrezygnować. Nie chcieliśmy nią jednak obciążać gospodarstw domowych dlatego za nie płaci urząd.
Ewa Wawro, rzecznik prasowy Urzędu Miasta i Gminy w Jaśle:
- Decyzja radnych nie powinna budzić kontrowersji. Za deszczówkę i tak najwięcej płacą instytucje publiczne, a nie jak można by było się spodziewać prywatne firmy.