Abp Sławoj Głódź miał poniżać współpracowników i kupczyć stanowiskami
Jak wynika z zeznań kilkunastu pomorskich duchownych, metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź mobbingował swoich podwładnych i oferował kościelne stanowiska w zamian za korzyści majątkowe. Mimo skarg Watykan milczy w sprawie duchownego.
24.10.2019 | aktual.: 24.10.2019 21:46
TVN24 w programie "Czarno na białym" podaje, że abp Głódź publicznie poniżał, wyzywał i szantażował duchownych. W materiale telewizji padły zeznania jednego z księży, który współpracował z Głodziem. Duchowny twierdzi, że pewnego dnia arcybiskup przyniósł wagę i kazał mu na niej stanąć. - Jak przytyjesz chociaż kilogram, to cię stąd wyp... - miał powiedzieć metropolita gdański.
Innym razem Głódź miał wysłać księdza po zaopatrzenie parafii. Gdy duchowny wrócił, usłyszał od arcybiskupa: "Nie pier..., rozjeżdżasz się po diecezji, masz za dużo czasu". Ksiądz mówił również o licznych wyzwiskach, które padały pod jego adresem.
Zobacz także
Z zeznań księży wynika również, że Głódź wykorzystywał duchownych jako służbę podczas licznych imprez, które organizował. Przebierał ich w stroje kelnerów i kazał podawać do stołu, na którym stały alkohole o wartości przekraczającej tysiąc złotych za butelkę.
Fortuna abpa Sławoja Leszka Głodzia
Środki na wystawne życie miały pochodzić z parafii, do których metropolita gdański przyjeżdżał, by udzielać sakramentu bierzmowania. Opłata za tę "usługę" to koszt co najmniej kilku tysięcy złotych. Proboszczów, którzy dawali mniej, Głodź miał publicznie poniżać. - Gdy arcybiskup dostał tysiąc złotych za bierzmowanie zaczął biegać po całej kurii i krzyczeć "obrazili mnie" - twierdzi jeden z duchownych.
Hojność wobec hierarchy mogła natomiast otworzyć przed księżmi wrota kariery. Informatorzy TVN24 ujawniają, że księża mogą kupić u Głodzia awans i przeniesienie na bardziej intratną parafię. Według nich, taki "interes" to koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. "Skąpi" proboszcze muszą natomiast liczyć się z degradacją.
Dzięki nagannym praktykom abp Głódż miał dorobić się rezydencji w Bobrówce na Podlasiu i położonego kilka kilometrów dalej rancza, na którym purpurat oddaje się swojej pasji - koniom. Krótko po objęciu urzędu metropolita gdański zapowiedział, że wybuduje rezydencję dla księży emerytów. Z obietnicy wywiązał się "połowicznie" - rezydencję faktycznie wybudował, ale dla siebie.
Jak twierdzą rozmówcy TVN24, skargi ws. Głodzia zostały zgłoszone dwóm ostatnim nuncjuszom apostolskim w Polsce. Żaden z nich nie potwierdza, że otrzymał wspomniane pisma. - Kościół nie chce ruszyć Głodzia, bo przynosi on zyski tej organizacji - kwituje jeden z księży.
Do doniesień TVN 24 odnieśli się m.in. posłowie Lewicy. Joanna Scheuring-Wielgus stwierdziła na Twitterze, że te informacje "jakoś jej nie dziwią". Krzysztof Śmiszek podkreślił natomiast, że sprawa Głodzia to kolejny argument za rozdziałem Kościoła od państwa.
Źródło: TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl