Abp Józef Michalik nie daje się zaszufladkować
Abp Józef Michalik nigdy nie przebierał w słowach. Tydzień temu na Jasnej Górze przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski stwierdził, że w Polsce i Europie działają "struktury zła", chcące "przycinać" Kościół. Ale choć jest uważany za przedstawiciela konserwatywnej frakcji Kościoła, to zaszufladkować się nie daje - czytamy w dzienniku "Polska The Times".
Abp Józef Michalik w liście pasterskim na pierwszą niedzielę Wielkiego Postu Kościół pisał, że Kościół jest dziś "planowo atakowany" przez "różne środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie". Te słowa nie wszystkim się spodobały. Zdaniem prof. Tadeusza Bartosia wypowiedź abp. Michalika była "karygodna".
Profesor w radiu Tok FM powiedział, że jest to język nienawiści, język polityka.
Michalika krytykował też Janusz Palikot, który powiedział o nim, że jest "takim samym chamem, jak Rydzyk". Tłumaczył w ten sposób, że episkopat dlatego właśnie nie krytykuje wypowiedzi ojca dyrektora, który kpił sobie z posłanki Anny Grodzkiej.
Grzegorz Górny, który razem z Tomaszem Terlikowskim przeprowadził z abp. Michalikiem wywiad rzekę, powiedział: Abp Michalik nie daje się zaszufladkować. Ja go postrzegam jako człowieka, który wymyka się wszelkim klasyfikacjom.
- Abp Michalik opowiada się za zasadą pełnej autonomii państwa i kościoła. Uważa, że wolny kościół powinien działać w wolnym kraju - mówi o Michaliku dziennikarz i działacz katolicki Marcin Przeciszewski.
Mimo, że ksiądz Michalik uważany jest za tradycjonalistę, wygłasza tezy, które odbiegają od tego nurtu i dlatego jego osoba budzi tyle kontrowersji. Michalik mówi na przykład, że nie powinno się robić trudności z przyjęciem sakramentu chrztu dzieciom, których rodzice go nie mają albo nie uczestniczą w życiu kościoła. Tłumaczy bowiem, że nie można przecież karać dzieci za winy rodziców.