Abolicja podatkowa niezgodna z konstytucją
Szefowa kancelarii prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz przemawia podczas rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym (PAP/Tomasz Gzell)
Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy ustawy o abolicji podatkowej i deklaracjach majątkowych są niezgodne z konstytucją. Rząd liczył, że wpływy budżetowe z abolicji wyniosą w przyszłym roku 600 mln zł.
20.11.2002 | aktual.: 20.11.2002 18:29
Sformułowania zawarte w ustawie abolicyjnej są niejasne, mylące, nie wiadomo kto jest adresatem przepisów, nie wiadomo od jakiej podstawy należałoby płacić podatek - takie zarzuty do ustawy abolicyjnej wyliczył TK.
W trakcie uzasadniania wyroku prezes TK Marek Safjan uzasadniał: "Dziedziny prawa, w której obowiązkowa jest maksymalna precyzja i dookreśloność to kodeks karny i prawo podatkowe. Ustawa abolicyjna nie ma tej jasności".
Odnosząc się do konstytucyjnej zasady równości wobec prawa, TK uzasadnił, że ustawa zrównała tych, którzy płacili i niepłacili podatków. TK podkreślił, że ustawa abolicyjna przewidziała niższy podatek nawet w porównaniu do osób, które uczciwie płaciły w ostatnich latach najniższe podatki, jako grupa najmniej zarabiająca.
TK uznał także, że planowane deklaracje majątkowe były pułapką dla obywateli. Za złe ich wypełnienie groziły sankcje karne, a prawidłowe ich wypełnienie byłoby praktycznie niemożliwe.
"Deklaracje majątkowe zakładały ujawnienie majątku nabywanego nawet w ciągu dziesiątków lat - niezależnie od czasu czy źródła nabycia (np. spadek). Trzeba by oszacować kolekcje np. antyków czy numizmatów. Za pomyłkę groziły sankcje karne" - mówił prezes TK Marek Safjan uzasadniając wyrok w części dotyczącej deklaracji majątkowych.
Jak zaznaczył, nigdy nie było obowiązku trzymania dowodów nabycia czegoś, a deklaracje nakazywały przedstawienie źródeł nabycia danego przedmiotu. "To zadanie praktycznie niewykonalne. Deklaracje same w sobie zakładały nieuczciwe zdobycie czegoś" - mówił Safjan.
Jeszcze w październiku wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner zapowiedziała, że „utrata 600 mln zł" na skutek potencjalnie negatywnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wymagałaby cięć w wydatkach.
Na początku listopada wiceminister finansów Irena Ożóg powiedziała, że resort opracowuje plan zmniejszenia wydatków w przyszłorocznym budżecie na wypadek, gdyby TK uznał ustawę abolicyjną za niezgodną z konstytucją.
Ustawa zakładała mi.in., że osoby, które ujawnią ukrywany dotychczas dochód, zapłaciłyby tylko jednorazowy podatek w wysokości 12%, podczas gdy obowiązujące w Polsce stawki podatku od dochodów osobistych (PIT)
obejmują trzy progi podatkowe: 19, 30 i 40%.
Ustawę do Trybunału skierował w październiku prezydent Aleksander Kwaśniewski. (reb)