Abbas grozi przerwaniem rozmów z Izraelem i dymisją
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas zagroził za
pośrednictwem swych współpracowników, że wycofa się z rozmów z
Izraelem, a nawet poda się do dymisji w przypadku kontynuowania
śmiertelnych ataków izraelskich.
Abbas do tej pory godził się na bezprecedensowe prowadzenie rokowań z Izraelem, mimo równoczesnych nalotów izraelskich i selektywnego zabijania przez Izrael Palestyńczyków, w tym również z jego ugrupowania. W czwartek jednak, w wyniku eskalacji operacji izraelskich, zdecydował się na ich potępienie i zapowiedział przerwanie rokowań.
Jego rzecznik Nabil Abu Rdeineh powiedział, że akty przemocy stawiają pod znakiem zapytania dalsze rozmowy i zarzucił Izraelowi sabotowanie rokowań. Nikt nie może prowadzić negocjacji, gdy sytuacja jest taka jak obecnie - powiedział rzecznik.
Z kolei dziennik "Jerusalem Post" napisał powołując się na wysokiego rangą urzędnika Autonomii Palestyńskiej, że w przypadku kontynuowania przez Izrael operacji wojskowych w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu Abbas rozważy podanie się do dymisji.
Prezydent powiedział, że poda się dymisji, jeśli nadal trwać będzie eskalacja działań zbrojnych i codzienne zabijanie - powiedział anonimowy informator gazety. Zaznaczył, że Abbas nosi się z zamiarem rozwiązania wkrótce zespołu negocjatorów palestyńskich, uznając to za pierwszy krok w kierunku wycofania się z rozmów z Izraelem, określanych mianem "pokojowych".
Od wtorku w wyniku izraelskich ataków z ziemi i powietrza zginęło w należącej do Autonomii Palestyńskiej Strefie Gazy co najmniej 32 Palestyńczyków. W wyniku nowej serii nalotów na Strefę Gazy zginęło co najmniej 7 Palestyńczyków, w tym 2 kobiety i dziecko, a wiele osób zostało rannych.
Wg relacji "Jerusalem Post", władze Autonomii Palestyńskiej oceniają, że działania izraelskie podważają ich autorytet i popychają coraz większą liczbę Palestyńczyków w ramiona radykalnych organizacji, takich jak Hamas i Islamski Dżihad. Abbasa szczególnie dotknęło podobno to, że Izrael podjął swe operacje militarne tak szybko po wizycie w regionie prezydenta USA George'a W.Busha.
Te najnowsze sygnały z obozu Abbasa mogą świadczyć, że skłócony z radykalnym Hamasem i dążący do ugody z Izraelem prezydent Autonomii poczuł, że znalazł się w ślepym zaułku i przestał wierzyć w skuteczność pokojowych negocjacji. Abbas i politycy z jego ugrupowania Fatah rozpoczęli rozmowy z Izraelem po listopadowej międzynarodowej konferencji bliskowschodniej w Annapolis w USA, zorganizowanej z inicjatywy prezydenta USA George'a W.Busha.
Kontynuowali je nawet wtedy, gdy Izrael nasilił swe zbrojne operacje, zabijając nie tylko bojowników palestyńskich, ale także przypadkowe osoby cywilne. Już w trakcie rozmów żołnierze izraelscy zastrzelili nawet ochroniarza głównego negocjatora palestyńskiego, byłego premiera Autonomii Ahmeda Korei.
Śmiertelne akcje zbrojne Izraela nie ustały nawet podczas niedawnej podróży po Bliskim Wschodzie inicjatora rozmów prezydenta Busha, który odwiedził zarówno Izrael jak i Autonomię Palestyńską.
Izrael traktuje swe operacje zbrojne w Strefie Gazy, jako odpowiedź na ostrzał prowadzony z jej terytorium w kierunku pogranicznych regionów Izraela. Według dowództwa izraelskiego, od wtorku Hamas i inne grupy wystrzeliły w stronę izraelskiego pogranicza 150 prymitywnych rakiet lub pocisków moździerzowych. Nie ma jednak doniesień o ofiarach w ludziach z powodu tego ostrzału.
Premier Izraela Ehud Olmert przybył w czwartek do izraelskiego miasta przygranicznego Sderot, zapowiadając niszczenie bojowników palestyńskich bezkompromisowo, bez ustępstw i bez litości.