Świat"A gdyby wystrzelał Polaków?!" - tak witają Sikorskiego

"A gdyby wystrzelał Polaków?!" - tak witają Sikorskiego

Litewska telewizja LNK, która wyemitowała sceny zrywania tabliczki z polską nazwą ulicy, chce pokazać w czwartek - w dniu kiedy do Wilna przyjedzie szef MSZ Radosław Sikorski - program zatytułowany "A gdyby tak Litwin wystrzelał całą polską wieś?". Polskie MSZ jest mocno zaniepokojone. Natomiast litewski MSZ bagatelizuje sprawę i uważa, że reakcja Polski jest "naciągana".

"A gdyby wystrzelał Polaków?!" - tak witają Sikorskiego
Źródło zdjęć: © wp.pl/ U.Lesman

30.06.2011 | aktual.: 05.09.2011 10:28

Telewizja planuje emisję w ramach cyklu audycji pt. "Wydarzenia, które wstrząsnęły Litwą". Program będzie przypominał dramat sprzed 13 lat, który miał miejsce we wsi Draucziai rejonu święciańskiego na Wileńszczyźnie. Wówczas 58-letni Leonard Zawistonowicz, Polak mieszkający na Litwie, zastrzelił ośmiu mieszkańców wsi, którzy byli Litwinami. Biegli orzekli, że Zawistonowicz był niepoczytalny.

Zrywali polskie tabliczki z miłości? - czytaj więcej

Tymczasem autorzy programu telewizyjnego sugerują, że Zawistonowicz dokonał morderstwa na tle narodowościowym, zwłaszcza że wydarzenie miało miejsce 15 lutego, w przeddzień obchodów 80-lecia Dnia Niepodległości Litwy.

- Jesteśmy mocno zaniepokojeni tą publikacją i zapowiedzią programu. Jest to bardzo dziwaczny i daleki od przyjaźni krok w dniu, w którym minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski będzie w Wilnie - powiedział rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Emisję materiału na ten temat litewska telewizja LNK zaplanowała na 30 czerwca wieczorem, dokładnie w tym samym czasie w Wilnie odbędzie się otwarcie ministerialnej konferencji Wspólnoty Demokracji, w której weźmie udział minister Sikorski.

Szef MSZ udaje się do Wilna po południu. Początkowo miał tam być również w piątek, jednak z powodu wspólnego posiedzenia Sejmu i Senatu inaugurującego polską prezydencję skrócił swój pobyt na Litwie.

Ostatecznie w czwartek minister weźmie udział w kolacji dyplomatów, którzy przybędą na konferencję Wspólnoty Demokracji; spotka się również z Polakami mieszkającymi na Litwie.

Rzecznik MSZ poinformował, że w związku z publikacja i planowaną emisją materiału ambasador RP na Litwie Janusz Skolimowski spotkał się w środę z wiceministrem spraw zagranicznych tego kraju Egidijusem Meilunasem. Przekazał mu zaniepokojenie naszych władz i wyraził troskę o bezpieczeństwo mniejszości polskiej.

- Wiceminister Meilunas podzielił to zaniepokojenie i obiecał przekazanie informacji o nim najwyższym władzom Litwy - oświadczył rzecznik.

Litewski portal informacyjny "Delfi" zamieścił obszerny artykuł "A gdyby tak Litwin wystrzelał całą polską wieś?", który opisuje wydarzenia z 15 lutego 1998 r. Bezpośrednio po tej tragedii część prasy litewskiej sugerowała, że Zawistonowicz popełnił te morderstwa "z pobudek narodowościowych".

Również w tekście portalu "Delfi" podkreślony jest charakter narodowościowy zbrodni - mordercą był Polak, zaś ofiary były pochodzenia litewskiego. - Wszyscy zamordowani byli Litwinami, morderca - Polakiem... Jak to zrozumieć? Zbieg okoliczności? A być może to zaplanowany akt terroru przeciwko Litwinom i ich niepodległości? - napisał autor publikacji. Bosacki powiedział, że zarówno portal "Delfi", jak i telewizja, która planuje emisję programu "A gdyby tak Litwin wystrzelał całą polską wieś?", nie są kontrolowane przez władze litewskie. Jednak jego zdaniem, takie zdarzenia pokazują, że na Litwie są wpływowe środowiska, "którym ewidentnie nie zależy na poprawie stosunków z Polską".

Tragedia z 1998 r. odbyła się w przeddzień wizyty prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego w Wilnie, który jechał tam z okazji Dnia Niepodległości.

W tekście "Delfi" napisano, że kancelaria ówczesnego prezydenta Algirdasa Brazauskasa interweniowała w Litewskim Radiu i Telewizji, żeby nie podawać do wiadomości informacji o tragedii do czasu wylotu Kwaśniewskiego. Sprawa wyszła jednak od razu na jaw.

Litewski portal zamieścił także fragment listu otwartego Związku Więźniów Politycznych i Zesłańców Republiki Litewskiej z tego okresu: "Zachowanie Leonarda Zawistonowicza podczas mordowania mieszkańców nie wskazuje na to, że morderca posiada zaburzenia psychiczne, wręcz przeciwnie zachowywał się on jak fanatyk zabójca wykonujący zaplanowany i celowy akt terroryzmu. Jest oczywiste, że Leonard Zawistonowicz jest zaślepionym nienawiścią etniczną zabójcą. Tę nienawiść do wszystkiego rozpalają tzw. autonomiści, tj. kierownictwo AWPL i ZPL. Zwracamy również uwagę na to, że 'styl' morderstwa we wsi Drawcze przypomina masakrę wykonaną przez Armię Krajową w Dubingiai i Miednikach".

Podawany jest również współczesny komentarz prezesa Związku Polaków na Litwie Michała Mackiewicza, posła na Sejm z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Jego zdaniem takie zarzuty są słyszalne często. - Już mnie to nie dziwi. Taki nasz los. Tu się urodziliśmy, za bardzo kochamy swoją ziemię, swoją Ojczyznę, by moglibyśmy gdzieś wyjechać i wyrzec się swojej narodowości. Taka jest wola Boga. Jesteśmy Polacy mieszkający na Litwie. I umrzemy jako mieszkający na Litwie Polacy. Inaczej być nie może - powiedział Mackiewicz.

W programie nadanym przed kilkoma tygodniami w telewizji LNK uczestniczący w reality show młodzi ludzie demonstracyjnie zerwali tabliczkę z polską nazwą ulicy w Ejszyszkach w rejonie solecznickim, okazując przy tym wielką satysfakcję. Głośno o tym stało się dopiero, gdy polskie media ujawniły, że sponsorami programu są przedstawicielstwa polskich firm w Wilnie.

Do 2010 roku obowiązująca na Litwie ustawa o mniejszościach narodowych pozwalała na używanie podwójnych, litewskich i polskich nazw w miejscowościach zamieszkanych przez mniejszość narodową. Ustawa ta wygasła 1 stycznia 2010 roku, a nowa nie została przyjęta.

Tymczasem Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy jest zaskoczone reakcją strony polskiej. - To, co się wydarzyło w 1998 roku w Draucziai, jest wielką tragedią. Jednak w świetle dzisiejszych wydarzeń, reakcja oficjalnych polskich urzędników zaskakuje i wygląda na naciąganą - powiedziała agencji BNS Renata Lazdin, rzeczniczka prasowa ministra spraw zagranicznych Litwy Audroniusa Ażubalisa.

Zaapelowała, by "bardziej wczuć się w ducha demokracji i nie kwestionować prawa mediów do mówienia tego, co wydaje im się aktualne, i robienia tego wówczas, gdy im to się wydaje słuszne".

- Apelujemy też do mediów o unikanie subiektywnych ocen i uogólnień, które w tym drażliwym czasie mogą stać się pretekstem do oskarżeń Litwy o podżeganie do niezgody narodowej" - dodała.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)