A bomba tyka
Po raz piąty nie udało się rozpocząć procesu
w sprawie nielegalnego wysypiska odpadów medycznych pod Pasymiem.
Główny oskarżony poczuł się źle na widok kajdanek i uciekł sprzed
sali sądowej - relacjonuje "Gazeta Olsztyńska".
03.03.2006 | aktual.: 03.03.2006 08:00
Od ujawniania nielegalnego wysypiska w Narajtach gmina Pasym mijają trzy lata. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w styczniu 2004 r., jednak proces nawet się nie rozpoczął. Wczoraj - przy piątej próbie - główny oskarżony, mieszkający w Polsce Węgier, Istvan K., uciekł sprzed sali rozpraw Sądu Okręgowego w Olsztynie. - Poczuł się źle, gdy zobaczył policjantów prowadzących mężczyznę w kajdankach- tłumaczył go Sławomir R., były wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, który najpierw kontrolował Narajty, a potem prywatnie kupił zawaloną medycznymi odpadami działkę. Teraz jest współoskarżonym w sprawie.
Kiedy sąd zastanawiał się, czy aresztować Węgra, Sławomir R. gorączkowo gdzieś pisał sms-a. Istvan K. nie wrócił jednak do sądu, a po chwili inny oskarżony dostał sms-a, że Węgier wylądował w szpitalu.
Sędzia Agnieszka Śmiecińska zadecydowała o aresztowaniu Istvana K. na trzy miesiące i wysłania za nim listu gończego. To najostrzejszy środek na zdyscyplinowanie podsądnego, jednak wobec coraz to nowych opóźniających działań oskarżonych - wcześniej np. Sławomir R., chciał ustanowienia obrońcy z urzędu - sąd jest bezradny.
Tymczasem ekologiczna bomba w postaci kilka tysięcy ton przeterminowanych leków, tamponów, ampułek, strzykawek wciąż tyka. - Już dawno zobowiązaliśmy właściciela działki w Narajtach, Sławomira R., do usunięcia odpadów, jednak odwołał się on od decyzji gminy, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze zawiesiło postępowanie na czas trwania sprawy karnej - burmistrz Pasymia Lucyna Kobylińska dopiero od "GO" dowiedziała się, że proces nawet nie ruszył. Mówi, że gdy stopnieje śnieg, zleci badania, czy do wód gruntowych nie przedostają się z wysypiska jakieś świństwa. Poza tym gmina też jest bezradna. Koszt usunięcia zwiezionych tu z całej Polski odpadów medycznych szacowany jest co najmniej na milion złotych.