9. noc zamieszek na przedmieściach Paryża
Dziewiątą noc z rzędu trwają zamieszki na przedmieściach Paryża i w innych częściach Francji. Francuskie służby porządkowe naliczyły 754 spalone samochody, z czego jedną czwartą na prowincji. Policja zatrzymała 203 osoby.
05.11.2005 | aktual.: 06.11.2005 10:49
Władze apelowały do obywateli o spokój w obliczu niebywałych rozruchów w miastach.
Incydenty, głównie pożary, oprócz okolic Paryża odnotowano także w Lille, Tuluzie, Rouen. W departamencie Yvelines ogień podłożono pod przedszkole.
W piątek późnym wieczorem w Val d'Oise podpalono około 10 samochodów i dwa magazyny. W Epinay-sous-Bois około 40 młodych, ukrywających swe twarze w kapturach ludzi splądrowało blisko 10 aut - podawała policja.
Mer Rosny-sous-Bois, Claude Pernes, określił panującą we Francji sytuację jako "prawdziwą partyzantkę" i "powstanie miejskie".
Zamieszki wybuchły w zeszłym tygodniu na ulicach przedmieść Clichy-sous-Bois, po tragicznej śmierci dwóch nastolatków, którzy zginęli, kiedy ukryli się w transformatorze uciekając przed policją. Policja zaprzeczyła jakoby ścigała chłopców.
Protesty rozszerzyły się na inne miejscowości w północno- wschodnim rejonie aglomeracji paryskiej, gdzie znajdują się skupiska ludności pochodzącej z czarnej Afryki i krajów Maghrebu, głównie wyznającej islam. Młodzi ludzie z tych osiedli czują się wykluczeni z francuskiego społeczeństwa.
Przedstawiciele "niespokojnych osiedli" zarzucają francuskim władzom bierność i lekceważenie kryzysu, po tym jak premier Dominique de Villepin zapowiedział, że później w tym miesiącu przedstawi "plan działań dla przedmieść". Według urzędników miejskich, trzeba działać natychmiast, ponieważ "wystarczy jedna ofiara śmiertelna, żeby rozruchy rozlały się jeszcze bardziej".