88‑letni SS‑man skazany na dożywocie
Sąd w Akwizgranie skazał na dożywotnie więzienie byłego członka Waffen SS Heinricha Boere, który w 1944 r. zastrzelił trzech holenderskich cywili.
23.03.2010 | aktual.: 30.03.2010 09:48
88-letni Boere przyznał się w trakcie procesu do zarzucanych mu czynów. Zaznaczył jednak, że wykonywał rozkazy, a zastosowane "środki represji" uważał wówczas za konieczne.
Boere, syn Holendra i Niemki, wstąpił do Waffen SS, gdy miał 18 lat. W czasie II wojny światowej był członkiem komanda Feldmeijera, które wykonywało egzekucje na ludności cywilnej w ramach represji za akcje ruchu oporu. W wyniku operacji "Silbertanne", prowadzonej przez komando od września 1943 roku do września 1944 roku, zginęły bądź ciężko ranne zostały 54 osoby.
Boere przyznał w sądzie, że był dumny, iż wybrano go do służby w SS. Wykonał egzekucje w Bredzie, Voorschoten i Wassenaar niedaleko Hagi w lipcu oraz we wrześniu 1944 r. Był zaliczany kiedyś przez Centrum im. Szymona Wiesenthala w Jerozolimie do dziesięciu najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy.
Uciekł do Niemiec
Po wojnie Boere przyznał się do winy, jednak zanim doszło do procesu zdołał uciec i ukryć się w Niemczech.
Władze Holandii wielokrotnie starały się o ekstradycję Heinricha Boere. Tamtejszy sąd skazał nazistę zaocznie w 1949 roku na karę śmierci, którą zamieniono na dożywocie.
Przez dziesięciolecia Boere prowadził zwyczajne życie w rodzinnym Eschweiler koło Akwizgranu. Dopiero w październiku 2009 r. ruszył proces o mordy sprzed 65 lat.
Decyzja lekarzy
Obrońcy skazanego próbowali doprowadzić do umorzenia procesu, wskazując, że Boere został już raz skazany za te same czyny. Powoływali się przy tym na nowy unijny Traktat z Lizbony, a w szczególności na Kartę Praw Podstawowych. Jak twierdzili adwokaci, zgodnie z zapisami Karty za ten sam czyn można w UE zostać skazanym bądź ukaranym tylko raz, niezależnie od tego, czy kara została wykonana.
Sąd odrzucił jednak argumentację obrońców.
Oskarżycielami posiłkowymi w procesie byli synowie dwóch z ofiar komanda Feldmeijera.
Boere przysłuchiwał się całemu procesowi w Akwizgranie, siedząc na wózku inwalidzkim. Nie zabierał głosu na sali sądowej. Jego zeznania odczytywali adwokaci.
O tym, czy Boere faktycznie trafi do więzienia, zdecydują ostatecznie biegli lekarze.