8,5 mld strat po "genialnej decyzji" Lecha Kaczyńskiego. Afera miała uderzyć w PO
Ta afera miała uderzyć w polityków Platformy Obywatelskiej. Nieoczekiwanie przypomniała najbardziej niefortunną decyzję biznesową prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Od dwóch dni TVP Info grzeje ujawnionymi podsłuchami w restauracji Sowa i Przyjaciele. Nowym wątkiem jest rozmowa szefa MSZ Radosława Sikorskiego z prezesem Orlenu Jackiem Krawcem. Oprócz plotkowania o polityce, mówią oni o należącej do Orlenu rafinerii w Możejkach na Litwie. Komu ją sprzedać i czy ewentualnie Rosjanom.
08.08.2017 | aktual.: 08.08.2017 18:10
Ten wątek TVP Info i następnie "Wiadomości" rozdmuchały do rangi wielkiej afery. Rzekomo obciąża ona Radosława Sikorskiego. Zarzut?Proponował szefowi Orlenu, by kupione wielkim wysiłkiem dobra narodowe w Możejkach sprzedać Rosjanom. Jeszcze bardziej kontrowersyjna jest osoba potencjalnego kupca. Wspomniany podczas rozmowy Igor Sieczyn, to szef Rosnieftu, wcześniej wicepremier Rosji, nazywany był też człowiekiem Putina i rosyjskich służb. Tak przedstawiona sprawa wzbudziła ogromne emocje.
Jacek Krawiec: "Kupiec jest jeden na Możejki. To jest Sieczyn, który jeszcze jak był wicepremierem Rosji chciał te Możejki kupić. Tylko wtedy się wydarzył Smoleńsk, na rok się zawiesiły rozmowy. Po wznowieniu rozmów oni już kupili se rafinerię w Niemczech i we Włoszech i mieli w d... Możejki. Teraz, odkąd jest w Rosniefcie, a jest chyba półtora roku, nie podniósł tematu. Więc tak jakby w ogóle nie byli zainteresowani."
Inwestycja spisana na straty
Dokładnie w czasie kiedy toczyła się podsłuchiwana rozmowa, księgowi Orlenu musieli przygotować nową wycenę zagranicznej inwestycji naszego narodowego czempiona. Litewska inwestycja polskiej firmy kolejny rok przynosiła straty. To dlatego, że Rosjanie pod pretekstem awarii ropociągu Przyjaźń zablokowali dostawy surowca do Możejek. Litewskie koleje skorzystały z okazji i za dowożenie ropy z portu w Butyndze, a później eksport paliw, wystawiały Polakom rachunek opiewający na 100 mln dolarów. Jacek Krawiec wiedział już, że Możejki to utopione pieniądze. Rafinerię wkrótce trzeba będzie spisać na straty. Zwierzał się takim politykom jak Sikorski.
Wracając do zarzutów z afery podsłuchowej, nawet gdyby podczas lunchu Krawiec i Sikorski uzgodnili sprzedaż biznesu samemu Belzebubowi, to i tak zrobiliby świetny interes. Wkrótce po ich nagranym spotkaniu, 23 lipca 2014 Orlen oficjalnie ogłosił, że po czterech latach strat na Litwie, udziały w rafinerii w Możejkach zostały wycenione na zero złotych. Kilka lat wcześniej polska firma zapłaciła 2,8 mld dolarów (co razem dało bilans 8,5 mld strat). Spółka zdecydowała, że będzie utrzymywać majątek w dobrym stanie technicznym. Ten stan zawieszenia trwa do dziś.
Genialna decyzja Lecha Kaczyńskiego
Sikorski tak podsumowuje rozmowę: "Czyli genialna strategiczna decyzja wielkiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego"
Krawiec odpowiada: "No tak, ale on jak ja mu mówiłem, jak byłem już w Orlenie, a on jeszcze żył, jak mu mówiłem, że to był błąd i w ogóle"
Jest w tym wiele racji. W 2005 roku transakcję osobiście zaakceptował Lech Kaczyński, ówczesny prezydent RP. Wszedł do polityczno-biznesowej gry uznając, że Rosjanom należy dać prztyczka w nos i zablokować ich plany rozwoju produkcji paliw w Europie. Możejki należały wówczas do firmy Jukos. Ta zaś wpadła w tarapaty, przez osobę właściciela, Michaiła Chodorkowskiego. To oligarcha, któremu Kreml wypowiedział wojnę. Gdy Chodorkowski trafił do więzienia, zagraniczne (czyli nierosyjskie) aktywa Jukosu wystawiono na sprzedaż. Na tę okazję zaczaił się Orlen i kilku jego konkurentów.
Igor Chalupec, ówczesny prezes Orlenu, tak to wspomina:
"Gdy rozpoczynaliśmy prace nad transakcją, była pierwsza połowa 2005 r., zbliżały się wybory, nikt nie wiedział, w którą stronę potoczy się polska polityka. Po wyborach politycy zwycięskiej koalicji z dużą nieufnością podeszli do planów inwestycyjnych Orlenu. Szczęśliwie udało nam się niektórych z nich, szczególnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, do tego przekonać"
Chalupec i Kaczyński snuli plany na stworzenia czempiona o międzynarodowym zasięgu. Wielki sukces z 2006 roku szybko zmienił się w klęskę. Pozostaje żal nad utopionymi pieniędzmi. Jackowi Krawcowi przypadła jedynie rola sprzątającego ten bałagan. - Skończył się rynek sprzedaży paliw w USA, na który produkowały Możejki. Europę zalały produkty z Rosji. Dziś nie ma chętnych na zakup tej firmy. Jeśli macie kogoś, dajcie nam znać – zwrócił się do dziennikarzy podczas konferencji prasowej w 2014 roku.
Przypomnijmy, że właśnie wtedy Orlen ogłosił rekordową stratę ponad 5 mld złotych. Zrzucili się na nią polscy kierowcy. To jeszcze nie koniec. Teraz za odbudowę wartości Możejek zabrał się Wojciech Jasiński, aktualny prezes Orlenu, były polityk PiS, a prywatnie bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Że ta inwestycja wstaje z kolan, ogłosił wicepremier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla telewizji Trwam.