Trwa ładowanie...
05-05-2013 12:55

80. rocznica szaleńczego lotu Stanisława Skarżyńskiego nad Atlantykiem

Osiemdziesiąt lat temu, niemal w tajemnicy Stanisław Skarżyński jako pierwszy przeleciał Atlantyk pod wiatr. W maleńkim samolocie, ubrany w garnitur, pobił rekord długości lotu i dowiódł, że samoloty nadają się do długich międzykontynentalnych podróży.

80. rocznica szaleńczego lotu Stanisława Skarżyńskiego nad AtlantykiemŹródło: PAP, fot: Artur Reszko
d2czqg6
d2czqg6

- Chociaż Skarżyński wcale nie był najmocniejszym polskim lotnikiem, to miał charakter, wolę i fantazję, by czegoś takiego dokonać - powiedział historyk lotnictwa dr inż. Andrzej Glass.

Pilot Stanisław Skarżyński swój historyczny lot odbył 8 maja 1933 roku. Rekord długości lotu pobił lecąc małym, polskim samolotem turystyczno-sportowym RWD-5bis. W ponad 20 godzin przeleciał 3582 km, startując z wybrzeża Senegalu. Wylądował w brazylijskiej miejscowości Maceio.

Przed Skarżyńskim sztuki tej próbował dokonać m.in. Ludwik Idzikowski, ale za pierwszym razem mu się to nie udało, a druga próba w 1929 roku zakończyła się śmiercią.

- W Polsce przeważyło więc podejście, że skoro ludzie tak łatwo tam giną, to nie należy ryzykować - wyjaśnił Glass. - Dlatego Skarżyński swój plan utrzymywał w zasadzie w tajemnicy. Zaproponował oficjalnie, że chce po postu pobić rekord odległości lecąc do Afryki i z powrotem" .

d2czqg6

Swój prawdziwy cel podróży pilot wyjawił dopiero w senegalskim Saint-Louis komisarzowi sportowemu, który mógł potwierdzić bicie rekordu. "Leciał samolotem lżejszym niż 450 kg, bez spadochronu i bez radia. Było to czyste szaleństwo, ale on sam twierdził, że spadochron nie jest mu potrzebny, bo jego jednego na Atlantyku i tak nikt nie znajdzie i nie uratuje" - opisał historyk. Skarżyński leciał też bez kombinezonu, hełmu i całego lotniczego wyposażenia, jedynie w garniturze i kapeluszu.

Wystartował nocą, bo Brazylię chciał zobaczyć o świcie. Po drodze musiał zmierzyć się z kilkoma burzami, niedługo przed metą miał też problemy z silnikiem. Wszystko skończyło się jednak szczęśliwie.

- Gdy wylądował, potraktowano go trochę niepoważnie. Przede wszystkim nikt nie chciał uwierzyć, że Skarżyński przeleciał przez Atlantyk takim małym samolotem. Uwierzono dopiero po sprawdzeniu depesz, które przyszły z Afryki do brazylijskiego portu lotniczego i porównano znaki rejestracyjne samolotu - wyjaśnił dr Glass. - Dokonał rzeczy trudnej. To wszystko było na wesoło, mimo że ryzyko było duże.

Skarżyński nie był pierwszym, który przeleciał nad Atlantykiem bez międzylądowania. Pierwsi w 1919 roku dokonali tego dwaj Brytyjczycy: John Alcock i Arthur Brown. Samodzielnie po raz pierwszy podróż tę odbył w 1927 roku Amerykanin Charles Lindbergh.

d2czqg6

- Choć Skarżyński nie był pierwszym, który przeleciał przez Atlantyk, to jako pierwszy doleciał w trudniejszym kierunku, czyli pod wiatr. Na ogół nad Atlantykiem panują wiatry zachodnie, dlatego przelot z Ameryki do Europy jest znacznie łatwiejszy, niż z Europy do Ameryki - powiedział ekspert.

Pilota hucznie witała Polonia w Ameryce Południowej, a i w kraju przyjęto go owacjami. Polacy byli dumni z samego Skarżyńskiego, ale i z tego, że nasz przemysł lotniczy wyprodukował maszynę, która umożliwiła historyczny lot. Sam pilot otrzymał awans w wojsku.

- To był czas, kiedy na całym świecie udowadniano, że samolot nadaje się do dalekich przelotów i komunikacji, np. przez Atlantyk. Dopiero po kilku takich lotach uwierzono, że można taką komunikację lotniczą organizować. Jego dokonanie miało więc pionierskie znaczenie - przypomniał dr Glass.

d2czqg6

O pilocie Skarżyńskim głośno było już wcześniej. W 1931 roku zaproponował, że na jednym z pierwszych produkowanych w Polsce samolotów PZL Ł.2 wykona lot dookoła Afryki. Jego zakończona sukcesem podróż, w sumie ponad 25 tys. km, przywróciła nieco podupadłą już wiarę w umiejętności polskich pilotów.

Co ciekawe Skarżyński został pilotem właściwie przez przypadek. W 1918 roku wstąpił do Wojska Polskiego i walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1920 roku podczas bitwy pod Radzyminem został poważnie ranny w nogę. - Przeszedł 18 operacji. Dopiero po dwóch latach zaczął chodzić o lasce. Marzył, by wrócić do wojska i doszedł do wniosku, że największe szanse ma w lotnictwie, bo tam najmniej trzeba chodzić - powiedział dr Glass.

W kwietniu 1939 roku Skarżyński został prezesem Aeroklubu Rzeczypospolitej Polskiej. W sierpniu 1939 roku znalazł się w Dowództwie Lotnictwa Armii "Pomorze". Skierowano go do Rumunii, gdzie organizował przerzuty polskich lotników do Francji. W 1940 roku przedostał się do Francji i organizował lotnictwo polskie. Po upadku Francji mianowano go komendantem Polskich Szkół Pilotów w Hucknall i Newton w Wielkiej Brytanii. Zginął w czerwcu 1942 w czasie powrotu z brytyjskiego nalotu na Bremę.

d2czqg6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2czqg6
Więcej tematów