Polityka8 lat rządów PO. Co zapamiętamy?

8 lat rządów PO. Co zapamiętamy?

Podwyższenie wieku emerytalnego, posłanie do szkół sześciolatków, demontaż systemu Otwartych Funduszy Emerytalnych i zniesienie obowiązkowej służby wojskowej - to zapewne będzie najbardziej pamiętane z ośmiu lat rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

8 lat rządów PO. Co zapamiętamy?
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka

Platforma Obywatelska rządzi Polską od ośmiu lat. Doszła do władzy w 2007 w wyniku przedterminowych wyborów. Wygrała je, uzyskując 41,51 proc. głosów. Premierem, w miejsce lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, został szef PO Donald Tusk. Stanął na czele koalicyjnego rządu PO-PSL.

W swoim pierwszym expose Tusk zapowiedział m.in. obniżenie podatków, podniesienie płac nauczycieli i pracowników ochrony zdrowia, walkę z korupcją, obniżenie bezrobocia oraz zakończenie polskiej misji wojskowej w Iraku. W pełni udało się tylko to ostatnie. Zresztą w sferze wojskowej osiągnięcia PO są najbardziej wymierne. Drugim konkretnym osiągnięciem, związanym z nazwiskiem pierwszego ministra obrony w rządach PO Bogdana Klicha, było zakończenie obowiązkowego poboru do wojska.

W 2007 roku prezydentem był nadal bliźniak lidera PiS - Lech Kaczyński. Polem trudnej kohabitacji między nim, a premierem Donaldem Tuskiem była przede wszystkim polityka zagraniczna.

Tarcza antyrakietowa

Tusk od początku sygnalizował pewne korekty w tej polityce. Ocieplił relacje z Rosją, dawał do zrozumienia, że chce być bardziej zdystansowany wobec Amerykanów niż jego poprzednicy z PiS. Symbolem tej linii było ogłoszenie, 4 lipca 2008 roku, braku zgody na budowę na terenie Polski amerykańskiej tarczy antyrakietowej, która była oczkiem w głowie prezydenta Kaczyńskiego. Dopiero wybuch wojny w Gruzji w sierpniu 2008 roku zweryfikował stanowisko rządu i doprowadził do szybkiego podpisania porozumienia w sprawie budowy tarczy z kończącą kadencję administracją prezydenta George'a W. Busha. Administracja Baracka Obamy odstąpiła jednak od tego pomysłu.

Forum konfliktu prezydent-premier była też kwestia reprezentowania Polski wobec UE. Do apogeum sporu doszło w październiku 2008 roku, gdy Tusk wprost powiedział, że nie życzy sobie obecności prezydenta na szczycie Unii; rząd też odmówił Kaczyńskiemu samolotu z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Prezydent poleciał do Brukseli wyczarterowanym samolotem i pojawił się na szczycie obok Tuska.

"Zielona wyspa"

Pierwszy rok rządów PO kończył się wybuchem światowego kryzysu gospodarczego, choć akurat we wrześniu 2008 roku Donald Tusk na Forum Ekonomicznym Krynicy mówił o perspektywie wejścia Polski do strefy euro już w 2011 roku. Załamanie światowej gospodarki w następnych miesiącach unieważniło te plany. Rok 2009 zaczął się od walki z kryzysem gospodarczym. Szybko okazało się, że Polska jest w tym kryzysie "zieloną wyspą", jedynym krajem, którego nie dotknęła recesja. Premier Tusk nie omieszkał się tym pochwalić.

W tym samym 2009 roku wprowadzono też jedną z najbardziej kontrowersyjnych reform rządów PO. Kierowany przez Katarzynę Hall resort edukacji przygotował nową ustawę o systemie oświaty, wprowadzając obowiązek szkolny dla sześciolatków. Początkowo rodzice mieli wybór, czy chcą posłać do szkoły dziecko w wieku sześciu, czy siedmiu lat, a od 2015 roku dzieci sześcioletnie muszą już rozpoczynać szkolną edukację (w międzyczasie termin był kilka razy przesuwany). Sprawa do dziś budzi jednak polityczne spory - wiosną tego roku Sejm nie zgodził się na obywatelski wniosek o referendum w tej sprawie, a po wygranych wyborach do propozycji referendum wrócił prezydent Andrzej Duda (pomysł został odrzucony przez Senat).

Jesień tamtego 2009 roku to także wybuch tzw. afery hazardowej. Okazało się, że prominentni politycy PO zostali nagrani przez CBA, gdy obiecują korzystne akty prawne biznesmenom od hazardu. Premier Tusk zwolnił ze stanowisk wszystkich zamieszanych w aferę, przeforsował szybkie uchwalenie radykalnej ustawy antyhazardowej, a także zgodził się na powołanie sejmowej komisji śledczej. Ta ostatnia nie przyczyniła się jednak do rozwikłania afery.

Katastrofa smoleńska

Aferę hazardową przykryła częściowo tragiczna katastrofa smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. Niedługo przed nią Donald Tusk niespodziewanie zrezygnował z kandydowania w wyborach prezydenckich, a kandydatem PO został marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, późniejszy zwycięzca.

Katastrofa smoleńska spowodowała, że początkowo wszystkie polityczne spory zeszły na plan dalszy. Z upływem czasu jednak okazało się, że jeszcze bardziej pogłębiła przepaść między PO, a główną siłą opozycyjną - PiS. Ci ostatni usiłowali zrzucić na PO i Tuska współodpowiedzialność za katastrofę, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i wielu prominentnych polityków PiS.

PiS-owi, który powołał specjalny zespół parlamentarny do zbadania katastrofy, pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, paliwa w tej sprawie dostarczyły spory z Rosjanami, związane z wyjaśnianiem przyczyn tragedii. Przede wszystkim rozbieżności między raportami rosyjskiego MAK i polskiej komisji ministra Jerzego Millera, czy wreszcie fakt, że Rosja do dziś nie oddała wraku tupolewa.

Rząd zresztą nie miał bezpośredniego wpływu na śledztwo, prowadzone w sprawie katastrofy przez wojskową prokuraturę. Tuż przed tragedią, 1 kwietnia 2010 roku weszła bowiem w życie reforma, w myśl której funkcja prokuratora generalnego została rozdzielona ze stanowiskiem ministra sprawiedliwości. Pierwszym prokuratorem generalnym został Andrzej Seremet. Podległa mu prokuratura wojskowa prowadzi zresztą śledztwo smoleńskie do dziś.

Posmoleński konflikt nie przełożył się na wynik kolejnych wyborów w październiku 2011 roku, które PO, po raz pierwszy w historii III RP, wygrała drugi raz z rzędu. Platforma otrzymała 39,18 proc. głosów, co przełożyło się na 207 mandatów poselskich. Dzięki takiemu wynikowi po wyborach koalicja PO-PSL mogła dalej rządzić, a Tusk został pierwszym po 1989 roku premierem, który rozpoczął rządy w drugiej z kolei kadencji.

Zmiany w OFE

Jeszcze przed wyborami PO przeprowadziła "atak" na Otwarte Fundusze Emerytalne. Sprawa wzbudzała emocje, ale akurat głównym atakującym rząd nie była opozycja z PiS, tylko środowiska wolnorynkowe na czele z Leszkiem Balcerowiczem.

Zmiany w sprawie OFE przeprowadzano etapami, ostatecznie reformę funduszy parlament uchwalił w grudniu 2013 roku, ograniczając pozycję OFE na rzecz ZUS. Jej konieczność uzasadniono tym, że system emerytalny w ówczesnym kształcie rujnował finanse publiczne - powodował bowiem wzrost długu publicznego wobec PKB. Głównym autorem tych zmian był ówczesny minister finansów Jacek Rostowski. Jak twierdził potem, właśnie zmiany dot. OFE umożliwiły zdjęcie z Polski w 2015 roku przez Radę UE tzw. procedury nadmiernego deficytu.

W sprawie OFE Tusk mógł liczyć na lojalność prezydenta Bronisława Komorowskiego, który nie wetował rządowi nawet najbardziej kontrowersyjnych ustaw. Nawet sam namawiał Tuska, zwłaszcza po wyborach w 2011 roku, do radykalnych reform. Premier powiedział o nich w swoim drugim expose, wygłoszonym w listopadzie 2011 roku. Zapowiedział wtedy najbardziej doniosłą reformę 8 lat rządów PO - zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz podwyższenie go do 67 lat. Zapowiedział też inne zasadnicze zmiany, które jednak nie zostały zrealizowane, m.in. likwidację funduszu kościelnego, objęcie rolników podatkiem dochodowym czy stopniową likwidację KRUS.

Sama reforma emerytalna została wdrożona już wiosną 2012 roku. Wywołała gwałtowne protesty związkowców, którzy nie chcieli posłów głosujących za reformą wypuścić z gmachu Sejmu. W myśl reformy od 2013 r. stopniowo miał być zrównywany i podwyższany wiek przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn. "Solidarność" zebrała nawet podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego, które jednak nie zostało ogłoszone, mimo wsparcia tego wniosku w Sejmie zarówno przez PiS, jak i przez SLD. Temat wrócił zresztą w kampanii prezydenckiej 2015, a nowy prezydent Andrzej Duda po zwycięstwie przesłał do Sejmu własny projekt, obniżający z powrotem wiek emerytalny.

Po wyborach w 2011 roku wdrożony też został program deregulacji szeregu zawodów. Przygotował go Jarosław Gowin, nowy minister sprawiedliwości. Pierwsza transza uwalniająca kilkadziesiąt zawodów została uchwalona wiosną 2013 roku, zresztą wkrótce potem Gowin pożegnał się ze stanowiskiem ministra (dziś startuje z list PiS). W sumie, w efekcie przyjmowanych sukcesywnie czterech kolejnych transz udało się zderegulować prawie trzysta zawodów i uprościć wiele procedur gospodarczych.

Rok 2012 to przede wszystkim piłkarskie Euro; przygotowania do piłkarskich mistrzostw Europy determinowały pierwszy okres rządów PO. Turniej pod względem organizacyjnym udał się i był dużym wizerunkowym sukcesem Polski, a więc także gabinetu PO. Zdążono też z częścią projektów infrastrukturalnych, jak choćby z dokończeniem autostrady Warszawa-Berlin.

W ogóle infrastruktura, głównie z powodu środków unijnych, należy do obszarów, które w ciągu 8 lat rozwinęły się najbardziej. Od 2007 roku sieć autostrad wydłużyła się o ok. 900 km, a dróg ekspresowych o ponad 1,2 tys. km. Rozwinęła się, choć nie bez zawirowań, infrastruktura kolejowa. W końcu 2014 roku PKP uruchomiła w końcu szybki pociąg Pendolino, który choć kosztowny, stał się symbolem cywilizacyjnego awansu polskich kolei.

Afera podsłuchowa

Niemniej współtwórca tych sukcesów, kierujący resortem transportu od 2011 roku Sławomir Nowak musiał odejść z rządu, gdy media ujawniły, że ma drogi zegarek, którego nie wpisywał do oświadczeń majątkowych, a sąd potwierdził zarzuty wydanym wyrokiem oraz ostatecznie z życia politycznego - po ujawnieniu przez tygodnik "Wprost" jego podsłuchanej rozmowy z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem o kontroli skarbowej dotyczącej jego żony.

Była to jedna z rozmów, których ujawnienie złożyło się na tzw. aferę podsłuchową. Wybuchła krótko po tym, jak Platformie, głównie w efekcie kryzysu ukraińskiego, udało się odzyskać pozycję sondażowego lidera (co spowodowało kolejne, siódme już z rzędu zwycięstwo wyborcze nad PiS, tym razem o włos, w wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju 2014 roku).

W czerwcu 2014 roku tygodnik "Wprost" ujawnił nielegalne nagrania rozmów przedstawicieli rządu, PO i biznesu. Tym razem Tusk nikogo nie zwolnił ze stanowiska, oddał polityczną inicjatywę, ograniczając się do wniosku o wotum zaufania w Sejmie. 31 sierpnia okazało się, że mogło to być nieprzypadkowe - tego dnia został podczas szczytu UE w Brukseli wskazany jako przyszły przewodniczący Rady Europejskiej.

Awans Tuska był dużym sukcesem nie tylko jego osobiście, ale całej PO, podobnie jak mianowanie w 2009 roku polityka tej partii Jerzego Buzka na stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Do międzynarodowych sukcesów gabinetu Platformy i PSL zaliczana była też polska prezydencja w UE w drugiej połowie 2011 roku, a zwłaszcza powstałe wtedy Partnerstwo Wschodnie jako płaszczyzna kontaktów UE i Ukrainy. Jednak konflikt rosyjsko-ukraiński mocno zweryfikował pozycję Polski - przestała być pomostem między UE a Ukrainą i została wypchnięta z ostatecznych rozmów pokojowych między Unią Europejską (reprezentowaną przez Francję i Niemcy) a Rosją.

Z kolei "afera podsłuchowa" żyła jeszcze przez szereg następnych miesięcy, podgrzewana ujawnianiem kolejnych nagrań, powodując erozję poparcia dla PO. Wielu nagranych polityków cały czas piastowało wysokie funkcje, na czele z szefem MSZ Radosławem Sikorskim, który został marszałkiem Sejmu. Dopiero latem 2015 roku, gdy notowania PO były już bardzo niskie premier Ewa Kopacz zdecydowała się na usunięcie z rządu i wysokich stanowisk państwowych osób, które zostały podsłuchane. Zostało to ocenione przez opozycję i komentatorów jako reakcja mocno spóźniona.

Obietnice Kopacz

To właśnie Ewa Kopacz, dotychczasowa marszałek Sejmu, a wcześniej minister zdrowia, została we wrześniu 2014 roku nowym premierem w miejsce Tuska. W expose, wygłoszonym 1 października 2014 roku, złożyła wiele obietnic - począwszy od zwiększenia wydatków na bezpieczeństwo Polski do 2 proc. PKB w 2016 r., wprowadzenia urlopów macierzyńskich dla osób niezatrudnionych na etatach i zasady "złotówka za złotówkę" dla rodziców pobierających zasiłki i przekraczających próg dochodowy; poprzez zapowiedzi ułatwień dla podatników i przedsiębiorców, aż po obietnicę kolejnych darmowych podręczników czy zakazania sprzedaży "śmieciowego jedzenia" w szkołach.

Podsumowując niedawno rok swoich rządów Kopacz chwaliła się, że te zapowiedzi zostały zrealizowane. Mówiła też o innych dokonaniach - wdrożeniu od stycznia 2015 r. tzw. pakietu kolejkowego i onkologicznego w służbie zdrowia, przyjęciu w końcu, po latach debat, ustawy regulującej problem zapłodnienia "in vitro" i 30 innych projektów, które "wpłynęły i wpłyną na poprawę jakości życia Polaków". W ciągu ostatniego roku rządów PO udało się m.in. uchwalić w Sejmie kilka ustaw prokonsumenckich, jak np. ustawę o kredycie konsumenckim czy o rzeczniku finansowym.

Niemniej rok rządów Kopacz to także czas kłopotów. W styczniu 2015 roku z powodu uwolnienia przez szwajcarski bank centralny kursu franka wobec euro znacznie wzrósł kurs szwajcarskiej waluty wobec złotego. Postawiło to w bardzo trudnej sytuacji licznych posiadaczy kredytów frankowych i stało się poważnym problemem politycznym ostatnich miesięcy rządów PO, podobnie jak sytuacja w górnictwie. Ta ostatnia nabrzmiewała od kilku lat, ale wybuchła w czasie rządów Kopacz.

Dwie główne spółki węglowe - Jastrzębska Spółka Węglowa i Kompania Węglowa znalazły się na skraju upadku. Dodatkowo, wbrew wcześniejszym zapowiedziom rządu i podpisanemu w styczniu porozumienia z górnikami, z końcem września nie powstała Nowa Kompania Węglowa.

Opozycja piętnuje wpadki PO

Opozycja nie omieszkała piętnować tych wszystkich wpadek. Lider SLD Leszek Miller wskazywał niedawno, że mamy dziś budżet z największym deficytem w historii - 55 mld zł (projekt budżetu na 2016 r. zakłada deficyt nie większy niż 54,6 mld zł). Janusz Palikot dodawał, że po 8 latach rządów PO "w służbie zdrowia kolejki jak były, tak są". Przedmiotem kpin opozycji stało się też "otwarcie" w ostatnich dniach, przez premier Ewę Kopacz i ministra skarbu Andrzeja Czerwińskiego, wciąż niegotowego gazoportu w Świnoujściu.

Najważniejsze jednak jest to, że rok 2014 był najprawdopodobniej przełomowy dla PO. Wraz z objęciem kierownictwa partii i rządu przez Ewę Kopacz skończyła się bowiem trwająca nieprzerwanie od 2007 roku passa zwycięstw wyborczych Platformy. W listopadzie tego roku PiS minimalnie wygrał wybory samorządowe (wybory do sejmików). W maju 2015 roku Bronisław Komorowski poniósł zaś zupełnie nieoczekiwaną klęskę w wyborach prezydenckich, przegrywając z kandydatem PiS Andrzejem Dudą. Dało to temu ugrupowaniu polityczny wiatr w żagle.

Według ostatnich sondaży porażka z Prawem i Sprawiedliwością czeka Platformę także 25 października 2015 roku.

Piotr Śmiłowicz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)