75 proc. telefonów na numer 112 to nieuzasadnione zgłoszenia
• 11 lutego obchodzony jest Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112
• W całej Polsce na ten numer dzwoni ponad 20 tys. osób dziennie, ale aż 75 proc. telefonów to żarty lub nieuzasadnione zgłoszenia
• Ludzie dzwonią, aby poprosić o numer do pizzerii albo chcą, by przypomnieć im numer PIN do telefonu komórkowego
• W Poznaniu nagrodzono gimnazjalistę, który przed miesiącem uratował życie mężczyźnie tonącemu w przeręblu
11.02.2016 | aktual.: 11.02.2016 16:14
Dzwoniąc na numer 112, możemy wezwać pomoc niezależnie od tego, w jakim kraju europejskim przebywamy. Operator po krótkiej rozmowie sam podejmuje decyzję, czy problem, który zgłaszamy, wymaga interwencji pogotowia ratunkowego, straży pożarnej czy policji i tam przekazuje połączenie. Od kilku lat 11 lutego jest obchodzony jako Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112, którego celem jest upowszechnianie wiedzy o tym, aby w sytuacji zagrożenia wiedzieć, gdzie szukać pomocy.
Operatorzy numeru 112 w Polsce dyżurują w 17 centrach powiadamiania ratunkowego. Każdego dnia operatorzy odbierają ponad 20 tys. zgłoszeń.
Prośba o PiN to nie głupota, lecz zwyczajna pomyłka
- W naszym centrum operatorzy odbierają w ciągu doby około 5 tys. połączeń. Niestety, około 70-75 proc. to nieuzasadnione telefony – przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Ilona Skwierzyńska, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu, które swoim zasięgiem obejmuje całą Wielkopolskę. – Ludzie dzwonią w najdziwniejszych sprawach, np. proszą o numer do pizzerii, bo zgubili ulotkę z numerem, a są głodni. Potrafią nawet przekonywać, że głód to przecież zagrożenie życia, dlatego dzwonią na numer alarmowy. Każdego dnia otrzymujemy też przynajmniej kilka telefonów z prośbą o podanie PIN-u do telefonu, bo 112 to jedyny numer, z jakim można się w takiej sytuacji połączyć – dodaje.
Ten ostatni przykład to nie tyle wina głupoty dzwoniących, ale zwyczajnej pomyłki. Jeśli telefon jest zablokowany, często wyświetla się tylko numer z napisem „pomoc”, więc osoby dzwonią w przekonaniu, że to pomoc techniczna, a nie numer alarmowy, który służy do wezwania straży pożarnej czy pogotowia.
Trudno jednak tłumaczyć osoby, które 112 traktują jako telefon z informacją o godzinie odjazdu pociągu albo centralę, gdzie ktoś im poda numer do ciotki, który gdzieś im się zapodział.
- Po to stworzono centra powiadomień ratunkowych, aby filtrować zgłoszenia fałszywe i niezasadne. Dzięki temu operatorzy służb mogą zajmować się wyłącznie tymi zgłoszeniami, które rzeczywiście wymagają ich pomocy – wyjaśnia Skwierzyńska, dodając, że na szczęście liczba nieuzasadnionych telefonów stopniowo spada.
Nawet jednak teraz, gdy dzwoniących po pizzę i numer do ciotki jest tak dużo, na szczęście nie zdarzają się sytuacje blokowania linii.
- Średni czas oczekiwania na połączenie obecnie wynosi 10 sekund. Jeśli wszyscy nasi operatorzy prowadzą rozmowę, połączenie zostanie przekierowane do innego centrum – mówi Skwierzyńska.
W wielkopolskim centrum powiadamiania ratunkowego jest zatrudnionych w sumie 87 osób. Wszystkie mają wykształcenie przynajmniej średnie, znają przynajmniej jeden język obcy i przeszli odpowiednie szkolenie. To jednak nie wszystko.
- Trzeba być osobą komunikatywną, asertywną, mieć zdolności interpersonalne, aby potrafić szybko porozumieć się z osobą, która dzwoni i prosi o pomoc – tłumaczy kierownik wielkopolskiego CPR.
Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112 stał się okazją, by uhonorować 16-letniego Karola Karolczaka. Uczeń Gimnazjum im. Jana Pawła II w Starych Oborzyskach w styczniu uratował życie mężczyźnie, pod którym załamał się lód na kanale Obry w Kościanie. Chłopak zadzwonił po pomoc na straż pożarną, a następnie wspólnie z innych mężczyzną wyciągnął tonącego na brzeg.
- Na początku myślałem, że ktoś się kąpie, kiedy zobaczyłem, że ten pan się topi i potrzebuje pomocy, spanikowałem. Wyjąłem telefon i z nerwów zapomniałem, pod jaki numer powinienem dzwonić, ale ten pan mi podpowiedział, żebym zadzwonił pod 998 – opowiada Wirtualnej Polsce młody bohater.
Chociaż straż pożarna bardzo szybko pojawiła się na miejscu, Karol wspólnie z innym mężczyzną, który przejeżdżał w pobliżu rowerem, zdołali wyciągnąć tonącego na brzeg, ratując mu życie.
11 lutego w nagrodę za dzielną postawę Karol otrzymał z rąk wojewody wielkopolskiego Zbigniewa Hoffmanna upominek w postaci czytnika e-booków, a razem z kolegami ze szkoły miał okazję zwiedzać mieszczące się w Poznaniu Centrum Powiadamiania Ratunkowego i dowiedzieć się o tym, jak ono funkcjonuje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .