70 tys. pijanych młodych ludzi w jednym miejscu
Botellon (hiszp. botella - butelka) to hiszpański zwyczaj masowego spożywania alkoholu w jak najliczniejszych grupach młodzieży, w miejscach publicznych, tylko "w towarzystwie" napojów orzeźwiających, tytoniu i innych używek. Na skalę masową obyczaj ten rozwinął się pod koniec XX w. Botejony uznaje się za jeden z fenomenów socjologicznych XXI wieku.
19.11.2009 | aktual.: 19.11.2009 09:56
Socjologowie hiszpańscy definiują to zjawisko jako masowe spotkanie młodzieży między 16. a 24. rokiem życia (dzisiaj na takich imprezach pojawiają się także dzieci 12-13-letnie) na wolnym powietrzu w celu picia alkoholu zakupionego w sklepach, słuchania muzyki i rozmów.
Butelkówki organizuje się w specjalnie wyznaczonych miejscach, często w centralnych dzielnicach miasta. Pod koniec tygodnia na miejskich placach pojawiają się setki, a nawet tysiące dzieci i młodzieży zaopatrzone w reklamówki z różnego rodzaju napojami alkoholowymi i świętują od wieczora do świtu.
Prawie każde większe miasto w Hiszpanii ma wyznaczone miejsca na organizowanie cotygodniowych butelkówek, a pozostałe miejscowości zezwalają na nie przy okazji okolicznościowych świąt.
Charakterystyczne dla botejonów, szczególnie na północy kraju, są calimocho. Jest to mieszanka, przygotowana w 2-litrowej butelce, do bezpośredniego spożycia. Calimocho obniżają koszta imprezy i są wygodne dla osób siedzących na ziemi czy też imprezujących na stojąco.
Temat botejonów powraca w mediach jak bumerang, ale nie zanosi się na to, żeby istnienie zwyczaju organizowania młodzieżowych spędów w celu dostarczenia do organizmu większej porcji alkoholu - było zagrożone.
Fenomen makrobutelkówek
Wiosna 2006 roku dała początek tzw. macrobotellons, kiedy to w Sewilli na Alei Marii Krystyny spotkało się 5 tys. młodych ludzi z siateczkami pełnymi alkoholu i innych używek. Od tej pory 17 marca w Sewilli organizuje się spędy masowe ładnie nazywane Wiosennym Świętem.
Od tego też czasu 20 stolic autonomii hiszpańskich organizuje drogą internetową makrobotejony, chcąc pobić rekord frekwencji i czasu trwania. Wiele z nich odbywa się właśnie 17 marca.
Inną odmianą botejonów są studenckie "las barilladas", organizowane zazwyczaj pod koniec roku albo z okazji zakończenia sesji, na których pojawia się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy uczestników (rekord – Sewilla - prawie 70 tys. osób). Niektóre z nich, z uwagi na brak możliwości odpowiedniej kontroli policyjnej, jak choćby w Saragossie, zostało zakazanych.
"Krwawe botejony"
W 2006 roku jeden z botejonów w Barcelonie, w którym uczestniczyło około 500 młodych ludzi, zakończył się aresztowaniem 54 osób i liczbą 80 rannych w starciach z policją. Ogólnie uważa się, że botejony hiszpańskie przebiegają spokojnie, jeśli nie brać pod uwagę cierpienia mieszkańców okolicznych domów, którzy chcąc nie chcąc uczestniczą w radosnym, młodzieżowym świętowaniu zakończenia tygodnia.
Ze spokoju słyną szczególnie botejony andaluzyjskie. Na jednym z największych młodzieżowych spotkań w Granadzie (około 30 tys. osób) nie doszło do większych incydentów, wyłączając "tylko" zniszczenie kiosku z gazetami i pojawienie się wielu graffiti w nieodpowiednich miejscach. Zakazy organizacji botejonów
Według Centrum Badań Socjologicznych 80% dorosłych mieszkańców Hiszpanii jest przeciwna organizowaniu przez młodzież popijaw w miejscach publicznych.
Dane statystyczne dotyczące picia alkoholu przez hiszpańską młodzież są alarmujące. Granica wieku inicjacji alkoholowej znacznie się obniżyła i wynosi około 13 lat. Jak do tej pory w większości miast zakazane są tylko imprezy organizowane w miejscach zakazanych.
Jednak niektóre z miast, jak choćby hiszpańska stolica czy też znacznie mniejsze Eiswissa i Pontezuelo,wprowadziły w tym roku całkowity zakaz organizowania botejonów.
A co na to młodzież? Jedni twierdzą, że i tak znajdą miejsca na alkoholowe spotkania za miastem, inni oświadczają, że będą wyjeżdżać do miejscowości, gdzie botejony są dozwolone.
A oto fragment prawie poetycki na temat botejonu, napisany przez anonimowego autora w internecie:
Biedni staruszkowie, biedni chorzy...
Biedne dzieci, które chcą uczyć się w ciszy...
Biedni nerwowo chorzy, biedne małżeństwa, które chcą kochać się w spokoju...
Biedni pracownicy służb miejskich, którzy następnego dnia rano muszą podnieść tyłki, aby sprzątnąć śmieci i zmyć urynę...
Biedne żołądki uczestników botejonu, wzburzone alkoholem, biedne ich wątroby, niezdolne do detoksykacji na taką skalę, biedne neurony unicestwiane z każdym kieliszkiem, biedne systemy nerwowe, zatrute w czasie bezsennej nocy..
Viva Espania!
Z Lloret de Mar dla polonia.wp.pl
Kinga Jankowska