7 lipca 2007 roku pechowy na ślub
Młode pary odwołują śluby zaklepane na dzień 7 lipca 2007 r. Wszystko przez przesąd, który mówi, że siódemki zamiast przynosić szczęście, to - gdy sąsiadują ze sobą - mogą przynosić pecha - pisze dziennik "Metro".
03.07.2007 | aktual.: 03.07.2007 07:29
Najbliższa sobota - 7 lipca 2007 r. - miała być rekordowym dniem pod względem liczby ślubów. O magii trzech siódemek w dacie mówiło się już od roku. Niektóre młode pary już wtedy zarezerwowały w Urzędach Stanu Cywilnego terminy, by mieć pewność, że na swym akcie małżeństwa zobaczą szczęśliwe cyfry. Jednak teraz - gdy do magicznej daty zostało już kilka dni - okazuje się, że coraz więcej młodych par odwołuje ceremonie.
Na początku wszyscy byli pod wrażeniem tej daty. Już pół roku temu dzwonili pierwsi chętni na ślub w tym terminie. Jednak wszyscy porezygnowali, bo dowiedzieli się o przesądzie, że jak dwie "kosy" [czyli siódemki] są w dacie obok siebie, to przynosi nieszczęście. A tu były aż trzy "kosy" - tłumaczy Renata Ścierska, z-ca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Lędzinach, gdzie już wiadomo, że 7 lipca nie odbędzie się żaden ślub.
Jak dużo osób zrezygnowało w całym kraju - do końca nie wiadomo: Przyszli małżonkowie nie mają obowiązku zawiadamiać, że odwołują ślub. Mamy przypadki, że młodzi i goście po prostu nie przychodzą w wyznaczonym terminie. Miejmy jednak nadzieje, że większość, która ma termin na sobotę, nie będzie zbyt przesądna i śluby się jednak odbędą - tłumaczy Małgorzata Zawadzka, z-ca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Krakowie, gdzie na razie o swojej rezygnacji powiadomiła tylko jedna para. (PAP)