7 kilometrów strachu
Wiślanka, czyli droga krajowa numer 81, cieszy się wśród kierowców niezłą opinię. Zdanie to nie dotyczy jednak odcinka, który przebiega przez Żory. 6,8 kilometra nierównego asfaltu w granicach administracyjnych miasta, to prawdziwa droga przez mękę. Koleiny są tak głębokie, że łatwo stracić panowanie nad samochodem nawet przy niewielkiej szybkości.
29.09.2004 | aktual.: 29.09.2004 08:52
Brakuje energochłonnych barier i bywa, że pojazdy „lądują” na przeciwnym pasie ruchu. Doświadczeni kierowcy wiedzą, że podczas deszczu, lepiej tamtędy nie jeździć, a dotarcie do celu często kończy się zerwanym zawieszeniem w aucie. Tylko w tym roku na trasie doszło do pięciu wypadków i 55 kolizji, w wyniku których zginęły dwie osoby (w tym nasz redakcyjny kolega). Takie są skutki ustawy, która 5 lat temu podporządkowała powiatom grodzkim (takim są Żory) drogi na ich terenie.
Miasta nie stać na samodzielne zmodernizowanie szosy. Ostatnio unowocześniono jedynie światła na skrzyżowaniu z ul. Pszczyńską, ustawiono sygnalizatory na krzyżówce z Aleją Zjednoczonej Europy (koszty pokrył właściciel pobliskiego centrum handlowe) i wybudowano oświetlenie między tymi węzłami. To jednak odcinek liczący zaledwie kilometr. Pozostałe fragmenty jezdni pozostały takie, jak były. Władze centralne dostrzegły problem dopiero teraz uznając, że rozwiążą go pieniądze z tzw. sektorowego programu operacyjnego Transport, które do połowy października rozdysponuje minister infrastruktury. Żory zabiegają o ponad 30 mln zł dotacji na remont dwupasmówki.
Powiaty grodzkie nie są w stanie udźwignąć obowiązków wynikających z ustawy, która 5 lat temu podporządkowała im wszystkie szosy na ich terenie. W najgorszej sytuacji na Śląsku są Żory, gdyż przez miasto przebiega odcinek (6,8 kilometra) wiślanki, który z powodu braku pieniędzy na modernizację należy do najbardziej niebezpiecznych w Polsce. Władze centralne dostrzegły problem dopiero teraz. Uznały, że rozwiążą go pieniądze z tzw. sektorowego programu operacyjnego Transport, które do połowy października rozdysponuje minister infrastruktury. Żory zabiegają o ponad 30 mln zł dotacji na remont dwupasmówki z tego właśnie projektu.
— O większą część szosy troszczy się Wojewódzki Zarząd Dróg Publicznych. My zostaliśmy sami z naszym odcinkiem. Tak uszczęśliwiła nas głupia ustawa — żali się Józef Dziendziel, pełnomocnik prezydenta Żor ds. infrastruktury. W ciągu pięciu lat udało się nieco poprawić sytuację jedynie na odcinku między skrzyżowaniami z ul. Pszczyńską i Aleją Zjednoczonej Europy. Na nic więcej nie ma pieniędzy. Na żorskim odcinku nie przeprowadzono porządnego remontu od lat. Jedyną inwestycją, jaką w połowie lat 90. przeprowadził jeszcze Wojewódzki Zarząd Dróg i Mostów, była modernizacja wiaduktu nad torami kolejowymi.
Trzeba było ograniczyć prędkość do 70 km na godz., ale to niewiele daje, bo drogą przejeżdża do 30 tys. aut na dobę. Nawierzchnia nie wytrzymuje takich obciążeń. Powstają groźne koleiny.
— Czekamy więc z niepokojem na efekty naszych zabiegów, bo wszystko odbywa się w ramach konkursu pod hasłem modernizacja dróg w miastach na prawach powiatu. Krótko mówiąc, ustawę postanowiono poprawiać konkursem, co zakrawa na absurd — nie kryje Józef Dziendziel.
Sierżant sztabowy Tomasz Pasieka, żorska Komenda Miejska Policji
Sytuacja na tym odcinku wiślanki jest tragiczna m.in. dlatego, że jeżdżą tam nawet ciężarówki o masie sięgającej 42 ton, jakich w chwili budowy dwupasmówki wcale nie było na polskich drogach. Doraźne łatanie nic tu nie zmieni, bo nie podniesie wytrzymałości nawierzchni. Jeśli nie znajdą się pieniądze na modernizację, wkrótce będziemy tam jeździli z prędkością nie większą, jak 50 km na godz.
Szanse są
Pieniądze na realizację programu Transport pochodzą z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, który przeznaczył 314 mln euro na modernizację dróg w miastach na prawach powiatu. O dotację ubiega się jednak wiele miast wydzielonych, więc funduszy może nie starczyć dla wszystkich.
— Wniosek Żor przeszedł kilka szczebli, otrzymał wysokie noty, w tym tygodniu zajmie się nim zespół roboczy, ale droga do rozstrzygnięcia konkursu jest jeszcze daleka. Na razie mogę powiedzieć tylko, że szanse są — powiedziała nam Anna Mierzejewska z departamentu dróg publicznych Ministerstwa Infrastruktury.
Elżbieta Piersiakowa