60 zabitych w zamachu w Irbilu
Co najmniej 60 osób zginęło, a 150 odniosło obrażenia, kiedy terrorysta-samobójca zdetonował bombę w Irbilu, jednym z głównych miast Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego na północy Iraku -
poinformowali świadkowie oraz iracka policja. W ciągu ostatnich
dwóch miesięcy był to najkrwawszy zamach bombowy w tym kraju.
04.05.2005 | aktual.: 04.05.2005 16:15
Irackie ugrupowanie ekstremistyczne Armia Obrońców Sunny (Dżaisz Ansar as-Sunna) powiadomiło, że to ono stoi za zamachem w Irbilu. W oświadczeniu na stronie internetowej ugrupowanie to wyjaśniło, że zamach był odpowiedzią na, jak napisano, "torturowanie naszych braci w waszych więzieniach" i działania "tych sił, które poddały się krzyżowcom" - jak iraccy ekstremiści nazywają wojska koalicji.
Przedstawiciel irackiego ministerstwa zdrowia mówił, że miejscowe szpitale są pełne rannych. Jeden z lekarzy w irbilskim szpitalu al- Dżumhuri tłumaczył, że wielu pacjentów cierpi z powodu poparzeń i ran. Dodał, że wśród rannych są także przechodnie.
Według oficera irackiej policji Szwana Mohammeda, ataku dokonano przed siedzibą Demokratycznej Partii Kurdystanu (DPK), która służy również jako centrum rekrutacyjne irackiej policji.
Inne źródła policyjne podają, że terrorysta wmieszał się w tłum nowych rekrutów. Do eksplozji doszło w momencie, kiedy dziesiątki młodych ludzi zgromadziły się przed centrum rekrutacyjnym.
Do ataku doszło na dzień po zaprzysiężeniu nowego irackiego rządu. Iracka telewizja al-Irakija, która transmitowała obrady parlamentu, przerwała przekaz, aby bezpośrednio informować o zamachu.
Na miejsce zdarzenia wciąż przybywają karetki pogotowia, aby przewieźć rannych do szpitali. Bilans ofiar różni się zależnie od źródeł - telewizja CNN informuje, że w ataku zginęło 45 osób, 200 jest rannych. Podobny bilans podaje amerykańska armia, szacując liczbę zabitych na 50 ludzi.
Natomiast gubernator prowincji Irbil, Nawzad Hadi powiedział, że ostateczna liczba ofiar to 45 zabitych i 95 rannych.
1 lutego 2004 roku w zamachu bombowym w Irbilu śmierć poniosło 117 działaczy kurdyjskich i irackich. Według analityków, samobójcze zamachy w Kurdystanie mogą umocnić dążenia Kurdów do autonomii w kształtującym się powojennym Iraku.
Kurdowie stanowią 15-20% ludności Iraku, ale masowo głosowali w wyborach 30 stycznia i zdobyli w parlamencie przeszło jedną czwartą - 77 - mandatów, a prezydentem Iraku został kurdyjski polityk Dżalal Talabani.