6‑latek przejechał niemal 15 km, pod szkołą miał kraksę
6-letni chłopiec wsiadł za kierownicą samochodu rodziców i przejechał kilkanaście kilometrów. Wyprawa zakończyła się wypadkiem. Na szczęście chłopcu nic się nie stało. Wszystko to działo się w stanie Wirginia w USA.
6-letni mieszkaniec stanu Wirginia spóźnił się na szkolny autobus. Ponieważ nie chciał stracić śniadania i lekcji wychowania fizycznego, wrócił do domu, wziął kluczyki od forda taurusa i pojechał. Nie sięgał do pedałów więc prowadził auto na stojąco. Przejechał przez most i dwa skrzyżowania po czym znalazł się na dwupasmowej wiejskiej drodze. Chwilami pędził z prędkością 100 kilometrów na godzinę, wyprzedził kilka innych samochodów.
Chłopiec przejechał prawie 15 kilometrów. Gdy był już blisko szkoły wystraszył się nadjeżdżającej z przeciwka ciężarówki, zjechał na pobocze i uderzył w znak drogowy. Choć jechał bez pasów, nie doznał żadnych obrażeń.
Gdy na miejsce przyjechała policja sześciolatek chwycił za plecak i zaczął biec. Kiedy oficer krzyknął do niego czemu ucieka, chłopiec odpowiedział „Biegnę do szkoły. Jestem spóźniony".
Według policji, sześciolatek nauczył się prowadzić samochód w grach komputerowych. Jego rodziców aresztowano pod zarzutem narażenia syna na niebezpieczeństwo. Ojciec chłopca już wcześniej znajdował się pod dozorem policji, matka w momencie zdarzenia spała.