500 żołnierzy rosyjskich zostanie w Osetii Płd.
Rosja zachowa 500 żołnierzy w strefie buforowej wokół Osetii Południowej - powiedział minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.
21.08.2008 | aktual.: 21.08.2008 15:59
Szef rosyjskiej dyplomacji oświadczył również, że Moskwa w pełnym zakresie wywiązuje się z planu pokojowego uzgodnionego przez prezydentów Francji i Rosji, Dmitrija Miedwiediewa i Nicolasa Sarkozy'ego.
Zgodnie z planem naszych sił pokojowych w piątek uruchomionych zostanie osiem posterunków na zewnętrznej granicy strefy bezpieczeństwa wokół Osetii Południowej - powiedział Ławrow.
Minister zaznaczył, że kontyngent rosyjski w tej strefie będzie liczyć nie więcej niż 500 żołnierzy. Pozostałe siły - zapowiedział - zostaną wycofane do Osetii Południowej i Rosji.
Odpowiedzialnością za dalszy rozwój sytuacji wokół Osetii Południowej i Abchazji Ławrow obarczył prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego.
Przez 15 lat cierpliwie, z poczuciem odpowiedzialności, staraliśmy się odgrywać rolę pośrednika i jeśli ktoś podał w wątpliwość terytorialną integralność Gruzji, zadał jej poważny cios, to był to jej obecny przywódca Michaił Nikołajewicz Saakaszwili- oznajmił szef MSZ Rosji.
Tym razem skala i cynizm tego, co uczyniono, przekracza wszelkie granice. To Saakaszwili ponosi odpowiedzialność za to, jak sytuacja będzie się rozwijać dalej- dodał Ławrow.
Minister zadeklarował również, że Rosja nie zamierza zatrzaskiwać drzwi w stosunkach z NATO. Wszystko zależy nie od nas, lecz od tych, którzy decydują o priorytetach Sojuszu - oświadczył Ławrow.
Rosji w nie większym stopniu niż NATO potrzebna jest dwustronna współpraca. Myślę, że dla partnerów z Sojuszu poparcie ze strony Rosji dla operacji w Afganistanie jest o wiele ważniejsze. Tym bardziej, że to tam decydują się losy NATO - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.
Ławrow zauważył, że pomoc Rosji w Afganistanie ma dla NATO kluczowe znaczenie, o czym - według niego - świadczy chociażby to, że po niedawnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych krajów Sojuszu poświęconym sytuacji w Gruzji czołowi członkowie bloku kontaktowali się z Moskwą i "szeptali na ucho", iż mają nadzieję, że strona rosyjska nie zerwie współpracy z NATO.
Jerzy Malczyk