500 osób zagłosowało w wyborach na zmarłego
Prawie 500 głosów oddano w powiecie międzyrzeckim na kandydata do sejmiku, który zmarł przed wyborami. W Gorzowie głosowano na kandydata, który zrezygnował ze startu - podaje "Gazeta Lubuska".
16.11.2006 | aktual.: 16.11.2006 13:33
350 osób głosowało na Wojciecha Gawlika z Ligi Polskich Rodzin, który kilka dni przed wyborami zrezygnował z kandydowania na prezydenta Gorzowa, namawiając swoich zwolenników do głosowania na kandydata Prawa i Sprawiedliwości Ireneusza Madeja. Z kolei prawie 500 osób w powiecie międzyrzeckim otrzymał Michał Dubiec ze Skwierzyny - kandydat z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego w okręgu nr 2 obejmującym powiaty świebodziński, międzyrzecki, sulęciński i słubicki. Zmarł on kilka dni przed wyborami.
Nie wiedziałem o tym i postawiłem krzyżyk przy jego nazwisku. Dlaczego komisja nie informowała wyborców o śmierci kandydata?- zapytał dziennik czytelnik z Kęszycy Leśnej.
Przewodniczący tamtejszej komisji wyborczej Ryszard Borowiec zapewnia, że w lokalu było wywieszone obwieszczenie o śmierci kandydata i wzór karty z jego skreślonym nazwiskiem. Obwieszczenia i wzory dostaliśmy z wojewódzkiej komisji wyborczej. Nie mieliśmy obowiązku osobiście informować wyborców, że ten kandydat nie żyje - wyjaśnia.
Komisarz wyborczy z Gorzowa Krzysztof Cierkoński zapewnia, że identycznie postąpiono w przypadku Gawlika. W lokalach wywieszono obwieszczenia z informacją, że głos oddany na Wojciecha Gawlika będzie nieważny - mówi dziennikowi.
Wyborcy głosowali jednak na kartach, na których były nazwiska Gawlika (w Gorzowie) i Dubca (w Międzyrzeczu i okolicy). Było już za późno na drukowanie nowych kart. Głosy oddane na nieżyjącego kandydata były nieważne - mówi przewodniczący miejskiej komisji wyborczej w Międzyrzeczu Sylwester Dopierała. Nieważne są również głosy oddane na Gawlika.
Wyborcom i pełnomocnikom komitetów przysługuje prawo złożenia protestu w terminie 14 dni od wyborów - przypomina "Gazeta Lubuska". (PAP)