50 metrów pod lodem w samych kąpielówkach
50 m pod lodem między przeręblami tylko w masce, płetwach i kąpielówkach przepłynął w sobotę w zalanym kamieniołomie w Jaworznie-Szczakowej (Śląskie) Jarosław Zwierzyna ze śląskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
"Pięknie było" - powiedział po wypłynięciu na powierzchnię. Widzowie nagrodzili go brawami. "Cisza, spokój, niewielu ludzi, kilku nurków - przyjaciół. To wielka satysfakcja pokonać samego siebie" - mówił dziennikarzom.
Tym samym Zwierzyna pobił swój własny rekord. 18 stycznia wraz z kolegą - Arkadiuszem Stopą - przepłynął 30 metrów pod lodem w zbiorniku Pogoria III w Dąbrowie Górniczej. Tym razem Stopa zrezygnował z bicia rekordu, ponieważ był chory.
"Było ciężko, tym bardziej, że Arek nie płynął ze mną. Postąpił jednak słusznie - przy tego rodzaju sportach trzeba zachować dużo rozsądku. Trzeba czasem umieć zrezygnować, co bywa trudniejsze, niż się zdecydować" - podkreślił Jarosław Zwierzyna.
"Sukces Jarka jest moim sukcesem, jestem bardzo szczęśliwy, byłem pewien, że mu się uda. Niestety, mnie się nie udało. Jestem morsem, ale na mój stan zdrowia było za zimno" - powiedział Stopa.
Swój wyczyn Zwierzyna zamierza zgłosić do Księgi Rekordów Guinessa. Bicie rekordu zarejestrowano kamerą do zdjęć podwodnych, obserwowali go "mężowie zaufania".
Nurkowie przygotowywali się do tych wyczynów od roku - biegali, zanurzali się w przeręblu i trenowali nurkowanie bezdechowe na basenie. Ostatnio jeszcze zwiększyli ilość treningów.
Zwierzyna najpierw przepłynął "na rozgrzewkę" 20 m pod lodem, a potem - 50 m. Nad bezpieczeństwem nurka czuwała grupa medyczna z lekarzem, a pod wodą ubezpieczało go 6 płetwonurków w kombinezonach, by w razie zagrożenia wydobyć go na powierzchnię.
Na brzegu na Zwierzynę czekali rodzice, a nad przeręblem - towarzyszący mu we wszystkich treningach pies Zorba.
"Zawsze staramy się odwieść go od sportów ekstremalnych, ale od dziecka sprawiał trudności, zawsze ciągnął do tego. Cieszę się, że mamy to już za sobą. Jestem szczęśliwa, że zakończył to sukcesem, że spełniło się jego marzenie. Ale lęk jest większy, niż duma" - powiedziała mama Jarka, Henryka Zwierzyna.
Największym zagrożeniem podczas takiego wyczynu jest wyziębienie organizmu, które może doprowadzić do niewydolności mięśni. Pod samym lodem temperatura ma ok. 1 stopień, im niżej, tym jest wyższa, osiągając przy dnie 4 stopnie. Ryzyko zwiększa zamknięta przestrzeń, w której znajdują się nurkowie - wypłynąć na powierzchnię można tylko przez przeręble o średnicy ok. 1 metra. (iza)