50 marines leci na Haiti
Pięćdziesięciu amerykańskich
marines (żołnierzy korpusu piechoty morskiej) leci na Haiti, żeby
zapewnić bezpieczeństwo personelowi tamtejszej ambasady USA w
związku z rebelią w Port-au-Prince - poinformowała agencja Associated Press, powołując się na koła dyplomatyczne.
23.02.2004 | aktual.: 23.02.2004 16:19
Przeciwnicy prezydenta Haiti Jean-Bertranda Aristide'a w niedzielę wieczorem ponownie opanowali drugie co do wielkości miasto Haiti, Cap-Haitien. Liczące około dwustu żołnierzy oddziały rebeliantów zostały z entuzjazmem przyjęte przez mieszkańców - tłumy wiwatowały, strzelając w powietrze. Przywódcy rebelii, Guy Philippe i Louis Jodel Chamblain, nie wykluczyli uderzenia na stolicę, Port-au-Prince.
Osaczony przywódca kraju, prezydent Aristide, informował w sobotę, że akceptuje plan kompromisu politycznego dla ogarniętego anarchią Haiti. Zgodził się wyznaczyć nowego premiera i rząd. Opozycja odrzuca jednak wszelkie propozycje, przewidujące pozostanie Aristide'a u władzy do końca kadencji, czyli do 2006 r.
Haitańska rebelia, która rozpoczęła się 5 lutego, kosztowała życie ponad 60 osób, w tym 40 policjantów.