5 tys. za urodzenie dziecka?
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński zastanawia
się nad pomysłem jednorazowej pomocy finansowej w wysokości 5 tys.
zł za urodzenie lub adoptowanie dziecka. Taką pomoc zakłada
projekt uchwały przygotowany przez warszawskich radnych LPR.
Opinie o projekcie wśród radnych stolicy są podzielone.
06.01.2005 | aktual.: 06.01.2005 17:56
Zgodnie z projektem, pomoc w wysokości 5 tys. brutto, tzw. becikowe, może otrzymać matka, która urodzi dziecko po 1 stycznia 2005 roku i jest zameldowana na stałe w Warszawie co najmniej od dwóch lat przed dniem urodzenia dziecka. Pomoc przysługuje za urodzenie pierwszego, ale także każdego kolejnego dziecka. Podobnie w przypadku adopcji. Do otrzymania pomocy finansowej uprawniony byłby także ojciec (opiekun prawny) samotnie wychowujący dziecko, zameldowany na pobyt stały w Warszawie co najmniej od dwóch lat przed dniem urodzenia dziecka. O tym, czy takie prawo zacznie obowiązywać, zdecyduje Rada Warszawy.
Posłuchaj wypowiedzi warszawianek
Z wypowiedzi prezydenta wynika, że nie zdecydował jeszcze, jak zaopiniować projekt. Z jednej strony, jego zdaniem, może dojść do wyłudzeń pieniędzy przeznaczonych na ten cel. "Obawiam się, że spowoduje to napływ ludzi, którzy liczą na łatwe pieniądze" - powiedział w czwartek Kaczyński na konferencji prasowej. Dodał, iż możliwe jest, że rodziny planujące potomstwo będą meldować się czasowo w Warszawie i po wypłaceniu "becikowego" powracać w rodzinne strony.
Jednocześnie Kaczyński podkreślił, że gdyby miało dojść do przyjęcia przez Radę Warszawy takiej uchwały, to chciałby, aby warszawiacy byli zadowoleni z przyznawanej kwoty. Jesteśmy może mniej oszczędni od Krakowa - powiedział, dodając jednocześnie, że w stolicy koszty utrzymania są większe. W pewnych kręgach suma taka jest nic nie znacząca, a w pewnych jest bardzo wielka - tłumaczył. (Pomoc w postaci "becikowego" otrzymują matki w innych miastach Polski - np. w Krakowie jest to tysiąc zł).
Po zaopiniowaniu projektu przez prezydenta miasta, trafi on do Rady Warszawy. W czasie czwartkowej sesji radni na razie nieoficjalnie wypowiadali się o pomyśle. Zdaniem Karola Karskiego (PiS) jest to dobra idea, bo chodzi o realną pomoc dla rodzin. Podkreślił on, że wprowadzenie takiego przepisu może spowodować meldowanie się w stolicy większej liczby osób, a to oznacza większe wpływy z podatku PIT do miejskiej kasy. Jak wyjaśnił, szacuje się, że jedna trzecia osób mieszkających w stolicy, nie ma meldunku.
Andrzej Golimont (SLD) powiedział, że na razie pomysł jest "wirtualny". Jego zdaniem, trzeba najpierw rozwiązać problem dzieci w domach dziecka.
W ocenie Joanny Fabisiak (PO), w obliczu szybkiego starzenia się społeczeństwa Warszawy, kiedy likwiduje się kolejne szkoły, miasto musi myśleć o polityce prorodzinnej. Jak podkreśliła, nie jest jednak pewna, czy taka jednorazowa motywacja jest słuszna. Należałoby wprowadzić rozwiązania systemowe, długofalowe - zaznaczyła.