Polska5. rocznica śmierci Jerzego Waldorffa

5. rocznica śmierci Jerzego Waldorffa

Dziś mija pięć lat od śmierci Jerzego Waldorffa. Przyjaciele pisarza i publicysty spotkali się z tej okazji na warszawskim cmentarzu powązkowskim. Wspominając zmarłego, mówili, że wciąż trudno pogodzić się z odejściem wielkiego autorytetu, społecznika, człowieka o niesłychanym poczuciu humoru i chorego na Polskę.

5. rocznica śmierci Jerzego Waldorffa
Źródło zdjęć: © PAP

Cmentarz powązkowski to ukochane dziecko Jerzego Waldorffa. Trzydzieści lat temu założył Społeczny Komitet Opieki nad Starymi Powązkami i zachęcał aktorów i słynnych warszawiaków do zbierania pieniędzy na renowację grobów.

Tuż przed śmiercią powiedział Jerzemu Kisielewskiemu, że obawia się, iż po jego śmierci wszystko się rozleci. I jak zauważył Kisielewski, jego obawy się nie sprawdziły. W tym roku mieliśmy rekordową zbiórkę, do naszej stałej ekipy dołączyli młodzi aktorzy, dla których udział w tej akcji to zaszczyt, chwalił się Kisielewski.

Społecznym komitetem kieruje teraz Marcin Święcicki, którego Jerzy Waldorff nazywał swoim wnuczkiem. Były prezydent Warszawy zauważył, że co roku udaje się zebrać coraz więcej pieniędzy i wyremontować kolejne pomniki. Odnowiono już 1100 nagrobnych pomników, do remontu pozostało jeszcze 400. Przy czym, jak zauważył Święcicki, jest to praca bez końca, bo trzeba zająć się ponownie tymi, które były odnawiane 20 lat temu.

We wspomnieniach o Jerzym Waldorffie pojawia się obraz człowieka o przedwojennych manierach, elegancko ubranego, z laseczką pod pachą.

Jerzy Kisielewski robił razem z Waldorffem kurs na prawo jazdy w 1968 roku. Na pytanie instruktora o zasady wyprzedzania, pisarz odpowiedział, że tak naprawdę zna się doskonale na powozach.

Jerzy Waldorff przez wiele lat był także związany z Polskim Radiem. Dziesięć lat temu mieszkańcy stolicy przyznali mu tytuł "Najsympatyczniejszego Warszawiaka".

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)