5‑letni chłopiec czekał 5 godzin na transport do szpitala
Jest kontrola ministra zdrowia w bulwersującej sprawie 5-letniego chłopca z Gostynia, który prawie 5 godzin czekał na przewiezienie do szpitala specjalistycznego w Poznaniu.
12.08.2012 | aktual.: 12.08.2012 15:48
Według informacji nieoficjalnych, minister zdrowia już poprosił o wyjaśnienia na piśmie szefa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W poniedziałek minister wystąpi do jednostki, której szpital podlega - samorządu czy marszałka województwa - z pytaniem, czy dopełnione zostały wszystkie procedury. Szpital musi mieć podpisaną umowę na tzw. transport szpitalny. Dopiero po zebraniu tych informacji minister zdrowia będzie mógł wyciągnąć jakieś wnioski.
Wczoraj około godz. 14 pogotowie ratunkowe przywiozło do szpitala w Gostyniu rannego w wypadku 5-latka. Lekarze postanowili przesłać dziecko do specjalistycznego szpitala w Poznaniu. W szpitalu nie było jednak odpowiedniej karetki ze specjalistycznym sprzętem. Szpital wezwał więc na pomoc Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Pogotowie odmówiło przetransportowania dziecka, bo przy gostyńskim szpitalu nie ma lotniska. Jak mówiła Radiu ZET rzeczniczka LPR-u podczas transportu chorych między szpitalami helikoptery muszą lądować jedynie na zalegalizowanych lądowiskach. Kiedy to samo pogotowie ratuje pacjentów z wypadków drogowych jego helikoptery mogą lądować gdziekolwiek.
Chłopiec znalazł się w poznańskim instytucie pediatrii dopiero wieczorem.