"456 tys. zł dla pracowników sejmu to nagroda za 2008 rok"
Dyrektor biura prasowego kancelarii sejmu Krzysztof Luft powiedział dziennikarzom, że w 2009 roku nagrody w kancelarii sejmu nie są wypłacane. Podkreślił, że te w 2008 roku wypłacane były na tych samych zasadach jak w latach minionych w okresie urzędowania poprzednich marszałków.
22.07.2009 | aktual.: 22.07.2009 12:13
Jak napisała środowa "Rzeczpospolita", osiem osób z kierownictwa sejmu otrzymało w zeszłym roku w sumie 456 tys. zł nagród. Nagrody dostali marszałek sejmu, czterech wicemarszałków, a także trzy osoby z szefostwa kancelarii sejmu.
- Mówimy o nagrodach w roku 2008, a nie w 2009. Były wypłacane na tych samych zasadach, jak w latach poprzednich w okresie urzędowania poprzednich marszałków, jak we wszystkich innych urzędach centralnych - zapewnił w rozmowie z dziennikarzami Luft.
Luft wyjaśnił, że wypłacone zostały trzy nagrody w wysokości od 100 do 150% wynagrodzenia.
Zgodnie z ustawą o pracownikach urzędów państwowych, w urzędach państwowych tworzy się zakładowy fundusz nagród wynoszący 8,5%. funduszu płac. Natomiast zgodnie z ustawą o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej, dodatkowe wynagrodzenie ustala się w wysokości 8,5% sumy wynagrodzenia za pracę otrzymanego przez pracownika w ciągu roku kalendarzowego.
Minister w kancelarii premiera, odpowiedzialna za walkę z korupcją Julia Pitera oceniła w radiowej Trójce, że jeśli pracownicy sejmu dostali nagrody, to miałaby zastrzeżenia, dlatego że sejm nie pracuje wcale dobrze, jeśli chodzi o kancelarię.
- Uważam, że jeżeli nikt nie dostaje w tej chwili nagród - jeśli chodzi o funkcjonariuszy publicznych wysokiego szczebla - to myślę, że byłoby dobrze, gdyby i tutaj te nagrody nie miały miejsca - dodała Pitera.