45 lat temu "Orzeł wylądował" na Księżycu

21 lipca 1969 roku Neil Armstrong zszedł po drabince i jako pierwszy człowiek w dziejach świata postawił stopę na pokrytej pyłem powierzchni Księżyca. Wygłosił wówczas słowa, które przeszły do historii: "To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości". A jak było naprawdę?

(WP.PL, Polskie Radio, mg)

Po trzech dniach lotu Apollo 11 wszedł na orbitę Księżyca. Neil Armstrong i Edwin Aldrin przeszli do modułu księżycowego, który został odłączony i rozpoczął lądowanie. 20 lipca 1969 roku o godzinie 20:17:40 lądownik osiadł na powierzchni Srebrnego Globu. "Orzeł wylądował" - taki komunikat 45 lat temu usłyszeli naukowcy z Narodowego Amerykańskiego Centrum Agencji Aro-nautyki i Przestani Kosmicznej.

Armstrong zszedł po drabince i jako pierwszy człowiek w dziejach świata postawił stopę na pokrytej pyłem powierzchni Księżyca. Jego słowa: "to jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości" przeszły do historii.

Lądowanie i trzygodzinny spacer po powierzchni Srebrnego Globu śledził cały świat. Transmisja przyciągnęła przed telewizory ok. 600 mln ludzi (tu zdjęcie ze śladem buta pierwszego człowieka na Księżycu).

Po misji Apollo 11 na Księżycu lądowało jeszcze pięć statków z załogą. Ostatni, Apollo 17, poleciał na Srebrny Glob w 1972 roku. Od 42 lat nikt nie postawił tam stopy.

Neil Armstrong - dowódca, Edwin Aldrin - pilot modułu księżycowego (lądownika), Michael Collins - pilot modułu dowodzenia. Oni byli pierwsi.

Wielu Amerykanów uważa jednak, że lądowanie na Księżycu zostało sfingowane. Naukowcy z NASA od wielu lat odpierają zarzuty tłumacząc, że istnieją twarde dowody na lądowanie. Są to między innymi przywiezione minerały i skały oraz pozostawione na Srebrnym Globie, takie jak zwierciadło odbijające strumień światła laserowego, które do dziś pozwala mierzyć odległość do Księżyca.