40 ton pamięci

Władze stanu wojennego tak bały się pomnika Czerwca 1956, że nie pozwoliły pomodlić się przy nim Papieżowi. Jan Paweł II przechytrzył komunistów.

40 ton pamięci
Źródło zdjęć: © WP.PL

23.06.2006 | aktual.: 23.06.2006 11:03

Jest rok 1983. W Polsce trwa stan wojenny. W więzieniach siedzi kilka tysięcy działaczy podziemnej „Solidarności”. Na początku marca władze informują, że w czerwcu do Polski przyjedzie Papież. Wśród miast, które ma odwiedzić, jest Poznań. W mieście wszyscy zadają sobie pytanie: czy Ojciec Święty przyjedzie pod Poznańskie Krzyże?

28 czerwca 1956

O godzinie 6.30 Bogdan Marianowski, 28-letni ślusarz Zakładów imienia Józefa Stalina w Poznaniu (tak nazywała się wtedy fabryka Cegielskiego), uruchomił fabryczną syrenę. Dla tysięcy robotników był to znak do wyjścia na ulicę. Chcieli zaprotestować przeciwko niskim płacom, podwyżkom cen i podnoszeniu wyśrubowanych norm pracy. Ubrani w robocze drelichy pracownicy „Ceglorza” kierują się w stronę centrum. Pod drodze dołączają do nich robotnicy innych zakładów i przechodnie. Pojawiają się transparenty: „Chleba i wolności”, „Chcemy jeść”, „Precz z krwiopijcami!”, „Żądamy religii w szkole!”. Przed południem na placu Adama Mickiewicza (wtedy nazywał się Józefa Stalina) jest już 100 tys. ludzi. Śpiewają „Boże, coś Polskę”. Wkrótce pokojowa manifestacja zamienia się w żywiołowe powstanie. Część demonstrantów uwalnia więźniów z pobliskiego aresztu. Inni podążają pod zabarykadowany gmach Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Ubecy strzelają do nich. Padają pierwsi zabici i ranni. Na ulice wyjeżdżają czołgi. Strzelanina
trwa do późnego wieczora. W walkach zginęło oficjalnie 78 osób. Symbolem ofiar jest trzynastoletni Romek Strzałkowski.

Następnego dnia premier Józef Cyrankiewicz w radiowym przemówieniu odgraża się: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że tę rękę władza odrąbie”.

Rok 1980

W Polsce wybucha „Solidarność”. Rozpoczyna się szesnastomiesięczny karnawał wolności. Jesienią w Poznaniu powstaje Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poznańskiego Czerwca 1956.

Marek Lenartowski miał wówczas 33 lata. W „Cegielskim” zakładał „Solidarność”, a potem przez wiele lat był jej przewodniczącym. – Spieszyliśmy się z tym pomnikiem, bo baliśmy się, że wolność nie potrwa długo – opowiada.

Rozpisano ogólnopolski konkurs. Wpłynęło 67 projektów. Zwyciężyła koncepcja Adama Graczyka: dwa „kroczące” krzyże złączone jednym poprzecznym ramieniem przymocowanym grubymi więzami. Na wysuniętym lekko do przodu, wyższym krzyżu wielka data: 1956 z pociętymi jak blizny cyframi. Na drugim daty kolejnych społecznych protestów przeciwko ludowej władzy: 1968, 1970, 1976, 1980. Obok z ziemi wyrasta słup trzeciego krzyża, ułamanego kilka metrów nad ziemią i zwieńczonego zrywającym się do lotu orłem. Na nim słowa: „Za wolność, prawo i chleb”.

40-tonowy pomnik z nierdzewnej stali wykonują robotnicy „Cegielskiego”. Pracują dzień i noc, także w niedziele (ówczesny arcybiskup poznański Jerzy Stroba dał im dyspensę od pracy w święta)
. Po 41 dniach monument jest gotowy. – To był najszybciej zbudowany pomnik na świecie – mówi Lenartowski.

28 czerwca 1981 Anna Strzałkowska, matka zastrzelonego Romka, i Stanisław Matyja, nieformalny przywódca robotniczego protestu sprzed 25 lat, odsłaniają pomnik na placu Mickiewicza. Poznańskie Krzyże staną się odtąd jednym z symboli stolicy Wielkopolski. Księża będą je umieszczać na prymicyjnych obrazkach, a młode pary składać pod nimi kwiaty. 28 czerwca 1982

W Polsce od pół roku trwa stan wojenny. Internowani działacze wielkopolskiej „Solidarności” w liście otwartym do społeczeństwa apelują o uczczenie kolejnej rocznicy Czerwca 1956. „Mówmy głośno, każdy od siebie o tym, czego domagamy się my, tak jak oni domagali się wolności. Taki jest testament krwi przelanej w Poznaniu pamiętnego czerwcowego dnia 1956 roku” – piszą internowani. Apel przedrukowuje podziemna prasa.

Dla władzy pomnik jest solą w oku. Po krwawej pacyfikacji kopalni „Wujek” ktoś domalowuje na nim datę: 1981. Na Krzyżach pojawiają się symbole Polski Walczącej. Milicja zamalowuje napisy białą farbą, ale wciąż pojawiają się nowe.

– Sanktuarium wrogości i dezaprobaty wobec poczynań władzy – wykrzykuje pod adresem pomnika generał Edward Łukasik, mianowany przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego nowy pierwszy sekretarz komitetu wojewódzkiego partii.

W pierwszą rocznicę odsłonięcia pomnika pod Poznańskimi Krzyżami gromadzi się kilkanaście tysięcy ludzi. Manifestanci skandują: „Solidarność”, „Uwolnić Lecha, wsadzić Wojciecha!” i śpiewają „Jeszcze Polska nie zginęła”. Po kilku godzinach ZOMO rozprasza demonstrantów. Wieczorem w katedrze poznańskiej „Solidarność” składa wieniec z napisem na czarnych szarfach: „Poległym za Wolność, Prawo i Chleb”.

Marek Lenartowski był wtedy internowany i z innymi działaczami wielkopolskiej „Solidarności” siedział w więzieniu w Gębarzewie. Tego dnia biskup odprawił dla nich Mszę. – Na prześcieradle wyrysowaliśmy Poznańskie Krzyże i rozwiesiliśmy przy ołtarzu. Klawisze nie ośmielili się go zdjąć – wspomina.

20 czerwca 1983

Do Poznania przyjeżdża Jan Paweł II. Niemal do ostatniej chwili strona kościelna starała się, by Papież zatrzymał się przy pomniku Poznańskiego Czerwca. Arcybiskup Stroba rozmawiał w tej sprawie z Kazimierzem Barcikowskim, członkiem Biura Politycznego KC PZPR. Nic nie wskórał.

W dniu pobytu Jana Pawła II milicja otoczyła plac z Krzyżami tak szczelnie, że nawet ludzie, którzy uczestniczyli w spotkaniu z Papieżem, nie mogli udać się pod pomnik. Trasę papieskiego przejazdu z Łęgów Dębińskich, gdzie była Msza święta, do katedry na Ostrowie Tumskim władze wytyczyły tak, żeby Ojciec Święty nie widział pomnika i przypadkiem go nie pobłogosławił.

Papież zrobił to inaczej. W kazaniu przypomniał najpierw, że na placu Mickiewicza poznaniacy w podziękowaniu za odzyskaną po zaborach niepodległość wznieśli pomnik Najświętszego Serca Jezusowego, który w 1939 roku zniszczyli hitlerowcy. Potem dodał: „Dziś na tym miejscu stanęły dwa krzyże na pamiątkę ofiar z 1956 roku. Z różnych motywów – ze względu na dawniejszą i bliższą przeszłość – to miejsce czczone jest przez społeczeństwo Poznania i Wielkopolski. Pragnę więc i ja również uklęknąć w duchu na tym miejscu i złożyć cześć...”. Milionowy tłum zareagował długimi oklaskami. – Uniesienie było tak wielkie, że przez chwilę pomyślałem, że Papież wsiądzie do samochodu i pojedzie pod Krzyże – wspomina Lenartowski.

3 czerwca 1997

Jan Paweł II po raz drugi odwiedza Poznań. Na miejsce spotkania wybrano plac Mickiewicza. Wokół placu zebrało się 150 tysięcy osób, głównie młodych. U stóp Krzyży dla Ojca Świętego ustawiono klęcznik. Jan Paweł II uklęknął na nim i długo się modlił.

Chwilę później powiedział: „Chciałem pod ten pomnik przybyć w 1983 roku, gdy byłem po raz pierwszy jako papież w waszym mieście, ale wówczas odmówiono mi możliwości modlitwy pod Poznańskimi Krzyżami. Cieszę się, że dziś razem z wami – młodą Polską – mogę uklęknąć pod tym pomnikiem i oddać hołd robotnikom, którzy złożyli swoje życie w obronie prawdy, sprawiedliwości i niepodległości Ojczyzny”. Lenartowski: – Tak jak wielu ludzi, miałem łzy w oczach, że spełniło się wielkie pragnienie Ojca Świętego i nasze.

Czerwiec 2006

Robotnicy przyspawali do Poznańskich Krzyży odlany z mosiądzu zwrot: „O Boga”. Dodano go do inskrypcji: „Za wolność, prawo i chleb”, która widniała na pomniku przez ostatnie ćwierć wieku. – Ten jeden wyraz oddaje całą prawdę o tamtych wydarzeniach. Bez tego wyrazu wszystko, co jest na tym pomniku napisane, jest nie do końca prawdziwe – tłumaczy poznański arcybiskup Stanisław Gądecki. Obok pomnika wmurowana zostaje mosiężna tablica z papieskim herbem. Na tablicy napis: „Ojciec Święty Jan Paweł II modlił się tutaj dnia 3 czerwca 1997 roku, spełniając pragnienie z 20 czerwca 1983 roku, kiedy to ówczesne władze odmówiły Mu tej możliwości”.

Stanisław Zasada, korespondent GN w Poznaniu

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)