40. rocznica wybuchu tzw. rewolucji kulturalnej w Chinach
Mija 40. rocznica wybuchu tzw. rewolucji kulturalnej (1966-76) w Chinach, zainicjowanej przez Mao Zedonga. Chińskie media nie poświęcają jej uwagi. Ze względu na postać i rolę Mao Zedonga tzw. rewolucja kulturalna pozostaje tematem tabu w kraju rządzonym przez partię komunistyczną.
16.05.2006 | aktual.: 16.05.2006 16:43
Chińskie media przemilczają rocznicę. Seminarium Chińskiej Akademii Nauk, któremu postanowiono nie nadawać rozgłosu, będzie prawdopodobnie - jak pisze agencja EFE - jedynym wydarzeniem upamiętniającym ten okres chińskiej historii. Pekin chciałby, aby ci, którzy pamiętają, zapomnieli o nim, zaś młodzi - nie wiedzieli. Według prasy w Hongkongu, władze zabroniły poruszania tematu, a ekspertom zalecono, aby nie zgłaszali się do udziału w seminarium.
Komunistyczna Partia Chin uznaje od roku 1976, że Wielka Proletariacka Rewolucja Kulturalna była katastrofą i nie chce otwierać starych ran, zadanych w latach terroru. Wielu ówczesnych młodych aktywistów (hunwejbinów), obecnie 50- 60-letnich, wołałoby o tym nie pamiętać - pisze EFE.
Przemilczenia sprawiają, że młodsze pokolenia nie mają pojęcia o tamtych wydarzeniach. Uczą nas jedynie o dobrych stronach historii Chin, nie o tych złych. Jedyne, co wiem o tych czasach, to że były fatalne dla gospodarki - wyznaje studentka z Pekinu.
Tzw. rewolucję kulturalną zainicjował Mao i jego główni partyjni sprzymierzeńcy w celu wyeliminowania rywali politycznych z reformatorskiego obozu kojarzonego z Dengiem Xiaopingiem. Mao chciał odzyskać kontrolę utraconą po niepowodzeniu Wielkiego Skoku, czyli próbach radykalnego przyspieszenia rozwoju Chin mocą partyjnych dyrektyw. W czasie pięciolatki 1958-62 produkcja przemysłowa miała wzrosnąć ponad sześciokrotnie, a rolnicza - ponad dwukrotnie, ale lata realizacji pomysłów w rodzaju masowego wytopu stali w prymitywnych dymarkach przyniosły kryzys i głód, który spowodował śmierć kilkunastu milionów ludzi.
Tzw. rewolucja kulturalna pozostaje kwestią drażliwą z racji roli Mao Zedonga. Według wersji oficjalnej ustanowionej w 1981 roku przez partię pod wodzą ojca reform gospodarczych Denga Xiaopinga, w tym, co uczynił w okresie rewolucji Mao, jest 70 procent elementów pozytywnych i 30 procent negatywnych.
Wielki Sternik Mao rozpoczął latem 1966 kampanię przeciwko "zwolennikom kapitalizmu" w kierownictwie partii, najpierw w Pekinie, a w rok później w całych Chinach. Trudno dokładnie określić, kiedy zaczął się chaos, ale przyjmuje się datę 16 maja 1966 roku, kiedy KPCh oficjalnie ostro skrytykowała burmistrza Pekinu, Peng Zhena w rezultacie kontrowersji dotyczącej teatru.
Jak podaje AFP, w Internecie hasło "rewolucja kulturalna" zostało zablokowane przez cenzurę. W ubiegłych tygodniach chińskie media, głównie periodyki, powściągliwie pisały o rewolucji, wspominając o wysyłaniu młodzieży na wieś, ale przemilczając najtragiczniejsze strony terroru zaprowadzonego przez będącą nadal u władzy partię.
Prześladowania objęły wówczas kilkadziesiąt milionów ludzi; kilka milionów zginęło. Tysiące osób torturowano, mordowano i publicznie bito za samo podejrzenie sprzyjania "ideom burżuazyjnym"; zniszczono też znaczną część dziedzictwa historycznego.
Mao zmarł we wrześniu 1976 roku. W październiku, jego następca Hua Guofeng nakazał aresztowanie najbliższych współpracowników Mao (tzw. bandy czworga) obarczając ich odpowiedzialnością za dziesięć lat "błędów" i chaosu. W ten sposób uratowano wizerunek samego Wielkiego Nauczyciela Narodu.
Dla liberalnego intelektualisty i partyjnego weterana He Jiadonga, obecny system jest kontynuacją autorytarnej władzy zaprowadzonej przez Mao. Dlatego nie można krytykować tzw. rewolucji kulturalnej - powiedział AFP He Jiadong, któremu hunwejbini wybili oko.