40‑latek został postrzelony przez... psa
Pies to najlepszy przyjaciel człowieka? Ogromne wątpliwości może mieć pechowy mieszkaniec Nowej Zelandii, który przez czworonoga został... postrzelony! Osobliwą historię opisuje nowozelandzki dziennik "The New Zeland Herald".
13.07.2010 | aktual.: 13.07.2010 14:24
Do nieprawdopodobnego zdarzenia doszło niedaleko miejscowości Dargaville w regionie Northland (najbardziej wysunięta na północ część Nowej Zelandii), gdy 40-letni mężczyzna wraz z trzema kolegami i psem jechał samochodem.
Pechowo dla 40-latka na tyłach samochodu znajdowała się naładowana strzelba. W trakcie podróży, jadący z tyłu pies przypadkowo nadepnął na spust - broń wystrzeliła, a pocisk przebił samochodowy fotel i trafił mężczyznę w... pośladek.
Obrażenia były na tyle poważne, że konieczne było wezwanie śmigłowca ratunkowego, który przewiózł mężczyznę do szpitala. Szczęśliwie jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo - pisze "The New Zeland Herald"
Szef lokalnej policji przyznał dziennikowi, że 40-latek miał ogromne szczęścia, bo całe zdarzenie mogło zakończyć się tragicznie. Nie wiadomo jaki los czeka psa, który "pociągnął" za spust, choć trudno zwierzęciu przypisywać celowe działanie.