4 tys. zł grzywny za poparzenie pacjentek
Po 4 tys. zł grzywny zażądał przed Sądem Rejonowym w Białymstoku prokurator jako kar w
procesie dwojga pracowników Białostockiego Centrum Onkologii
(BCO). Są oni oskarżeni o narażenie zdrowia, a nawet życia,
pacjentek poparzonych w czasie radioterapii w 2001 roku.
Do wysłuchaniu opinii biegłych z Centrum Onkologii w Warszawie sąd zamknął rozprawę. Obrońcy oskarżonych i oni sami wnieśli o uniewinnienie. Wyrok w tej sprawie ma być ogłoszony 3 października.
To powtórny proces w tej sprawie, całe postępowanie przed sądem trwa od czterech lat. W pierwszym procesie w pierwszej instancji sąd uniewinnił lekarkę, zaś fizyka skazał na grzywnę za działanie nieumyślne na szkodę czterech, z pięciu kobiet które doznały obrażeń. Sąd odwoławczy wyrok jednak uchylił i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania.
Biegli uznali, że lekarka zachowała się właściwie przy ocenie dolegliwości zgłaszanych przez pacjentki poddawane radioterapii i wykazała "większą niż standardową czujność", decydując o przerwaniu naświetlań. Ocenili też, że dzięki temu uniknięto szkodliwego napromieniowania większej liczby kobiet".
Proces dotyczy wypadku podczas radioterapii w lutym 2001 roku. Aparat do naświetlań uległ awarii (czego nie pokazały jego wskaźniki) i podał zbyt duża dawkę promieniowania. Obrażeń doznało pięć kobiet. Oprócz lekarki, na ławie oskarżonych zasiada fizyk z BCO, odpowiedzialny za sprzęt medyczny.