4 mld euro rocznie kosztuje podatników włoski Kościół
Cztery miliardy euro rocznie kosztuje podatników Kościół katolicki we Włoszech - informuje lewicowy dziennik "La Repubblica".
28.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 13:17
W analizie ekonomicznej finansów włoskiego Kościoła podkreśla się, że koszty jego utrzymania można porównać do sum, jakie przeznaczane są na klasę polityczną wszystkich szczebli.
Rzymska gazeta wylicza wpływy na rzecz Kościoła i ich źródła, między innymi z budżetu państwa: prawie miliard euro z tzw. ośmiu promili, czyli dobrowolnych składek podatników, 650 milionów euro na pensje dla 22 tysięcy nauczycieli religii, ponad 700 mln euro - także z budżetu - na utrzymanie kościelnych szkół i szpitali, około 250 milionów na organizację wielkich uroczystości.
Do tego - jak zauważa dziennik - należy dodać zyski wynikające z przywilejów podatkowych, które obecnie są przedmiotem kontroli ze strony Unii Europejskiej. I tak, jak się szacuje, zwolnienie z podatku komunalnego od nieruchomości kosztuje państwo od 400 do 700 milionów euro, gdyż tyle nie wpływa do budżetu.
Gazeta przytacza również dane Konferencji Episkopatu Włoch, z których wynika, że z pięciu euro wpłaconych do jej kas jedno euro przeznacza się na cele dobroczynne, a cztery pozostałe na samofinansowanie. Według dziennika po wypłaceniu 35% tej kwoty na pensje dla 39 tysięcy włoskich księży, każdego roku pozostaje pół miliarda euro, które Konferencja Episkopatu rozprowadza wewnątrz Kościoła i to - jak dodaje - "bez żadnej poważnej kontroli". Kwota ta przeznaczana jest na takie cele, jak "wymogi kultu", "wydatki katechetyczne" i inne.
"Sprawdzanie rachunków w kieszeni Watykanu to desperackie przedsięwzięcie" - pisze "La Repubblica".
Dziennik zwraca uwagę, że przed 20 laty sytuacja finansowa włoskiego Kościoła była tak poważna, że nie miał on nawet pieniędzy na pensje dla pracowników Episkopatu. Ponadto - jak stwierdza - "finansami wstrząsały skandale, a kasy opróżniło wspieranie Solidarności".
Obecny znakomity stan finansów i bardzo energiczna działalność jest zasługą rządów poprzedniego przewodniczącego Konferencji biskupów kardynała Camillo Ruiniego, który niedawno przeszedł na emeryturę.
We Włoszech - przypomina się - tłumy biorą udział w uroczystościach religijnych i powstają nowe sanktuaria. Ale faktem jest również kryzys powołań, a także spadek liczby ślubów kościelnych i chrztów - zauważa rzymski dziennik.
Przypomina przy tej okazji "prorocze", jak podkreśla, słowa pewnego teologa, który 30 lat temu ostrzegał: Kościół staje się dla wielu podstawową przeszkodą dla wiary. Nie udaje im się zobaczyć w nim nic poza ludzką ambicją władzy, mały teatr ludzi, którzy ze swymi pretensjami do administrowania oficjalnym chrześcijaństwem, wydają się stać na przeszkodzie prawdziwemu duchowi chrześcijaństwa.
"Ten teolog - ujawnia w konkluzji autor artykułu - nazywa się Joseph Ratzinger".
Sylwia Wysocka