37 lekarzy ze szpitala w Sieradzu odeszło z pracy
Nie doszło do porozumienia pomiędzy lekarzami a dyrekcją szpitala im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Sieradzu. Oznacza to, że dla 37 medyków, którzy wcześniej złożyli wypowiedzenia, czwartek był ostatnim dniem pracy w tej placówce.
Jak powiedziała rzeczniczka szpitala Grażyna Kieszkowska, sytuacja jest trudna, ale placówce nie grozi ewakuacja. Według niej, przez cały czwartek trwały rozmowy obu stron, ale nie osiągnięto żadnego kompromisu. Kieszkowska przypomniała, że dyrekcja zaproponowała lekarzom podwyżkę płacy o 40%.
Z pracy w sieradzkim szpitalu zrezygnowało 37 ze 135 zatrudnionych tam lekarzy. W ostatnim czasie wypowiedzenia wycofało dziewięciu ortopedów, którzy doszli do porozumienia z dyrekcją w sprawie podwyżek płac i czasu pracy.
Po fiasku rozmów z medykami dyrekcja szpitala spotkała się z ordynatorami, by uzgodnić harmonogram dyżurów. Już wcześniej wstrzymane zostały przyjęcia planowe na oddziały, z których zamierzali odejść lekarze. Są to oddziały: ginekologiczno-położniczy, noworodkowy, oddział chorób wewnętrznych, diabetologii, nefrologii i oddział kariologii.
Pacjenci na tych oddziałach pozostaną do wyleczenia a ci których stan zdrowia na to pozwoli, będą wypisywani do domu.
Jak poinformowała Kieszkowska, w związku z trudną sytuacją postanowiono połączyć oddziały diabetologii i nefrologii oraz kardiologii i chorób wewnętrznych.
Rzecznik dodała również, że dyrekcja szpitala jest gotowa w "każdej chwili wrócić do rozmów z lekarzami, którzy będą chcieli wrócić do pracy".
Tymczasem szefowa ogólnopolskiego związku zawodowego lekarzy w szpitalu, Agnieszka Kosztowny powiedziała, że trudno jej sobie wyobrazić, aby jej koledzy wrócili do pracy, na warunkach, które proponuje dyrekcja. Chcemy pracować, ale na zupełnie innych warunkach, także finansowych - dodała.