36‑letni górnik zmarł 540 metrów pod ziemią
Zwłoki 36-letniego górnika znaleziono w nocy z wtorku na środę 540 metrów pod ziemią w Zakładzie Górniczym Piekary. Wszystko wskazuje na to, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych - podał Wyższy Urząd Górniczy (WUG).
25.04.2007 | aktual.: 25.04.2007 08:20
Jak zawsze w podobnych przypadkach zbadane zostaną wszystkie związane z tą sprawą okoliczności. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że mamy do czynienia ze zgonem naturalnym - powiedziała rzeczniczka WUG Edyta Tomaszewska.
Zwłoki górnika znalazł krótko po godzinie pierwszej w nocy inny pracownik, kontrolujący napęd przenośnika taśmowego. W odległości około 50 metrów od napędu, przy trasie taśmociągu zobaczył blask górniczej lampki. Gdy podszedł bliżej okazało się, że górnik, do którego należała, nie daje oznak życia. Reanimacja nie powiodła się.
Ciało pracownika, który zajmował się patrolowaniem trasy taśmociągu, nie miało obrażeń zewnętrznych. Dokładne przyczyny śmierci będą dopiero ustalane. Mężczyzna pracował w kopalni od 18 lat, miał żonę i dziecko.
W tym roku w wypadkach w polskich kopalniach zginęło dziewięciu górników. Ze statystyk wynika, że rocznie w kopalniach ma miejsce także kilka zgonów naturalnych.