35 żołnierzy zginęło w zamachu w Pakistanie
Co najmniej 35 pakistańskich
żołnierzy zginęło, a ponad dwudziestu zostało rannych
w ataku na obóz wojskowy w północno-zachodnim Pakistanie. Wielu
rannych jest w stanie krytycznym.
Z ostatnich informacji, opartych na relacjach świadków, wynika, że był to zamach samobójczy, dokonany przez pojedynczego terrorystę. Nie potwierdzono wcześniejszych doniesień wojskowych źródeł w Peszawarze, że obóz zaatakowała granatami i z broni palnej "grupa niezidentyfikowanych napastników".
Celem zamachu był obóz i znajdujące się na jego terenie centrum rekrutacyjne armii w rejonie miejscowości Dargai, około 70 kilometrów od Peszawaru, stolicy Północno-Zachodniej Prowincji Pogranicznej.
Z ostatnich informacji kół wojskowych wynika, że zamachowiec- samobójca, ukrywający pod płaszczem potężny ładunek wybuchowy, wbiegł na plac defilad i ćwiczeń w bazie, gdzie akurat odbywało się szkolenie rekrutów. Terrorysta zdetonował ładunek w grupie młodych ludzi. Wybuch był straszliwy - rozrzucił szczątki ludzi na cały plac defilad - mówi cytowany przez agencję France Press świadek wydarzenia - sprzedawca w pobliskim kiosku gazetowym.
Dargai leży niedaleko rejonu, gdzie 30 października armia pakistańska zbombardowała szkołę koraniczną, powodując śmierć około 80 osób. Zdaniem wojska, byli to szkolący się terroryści - miejscowa ludność twierdzi jednak, że ofiary to uczniowie. Atak wywołał gwałtowne protesty miejscowych muzułmanów.
Dargai uważany jest za główny bastion radykalnego ugrupowania islamskiego Tehrik-i-Nifaz-i-Szariat-i-Mohammadi. Ugrupowanie to, popierające afgańskich talibów i zwane nawet "pakistańskim Talibanem", zostało oficjalnie zakazane przez rząd Pakistanu w 2002 roku.