30 tys. dolarów dla wiceburmistrza
30 tys. dolarów dostał Wojciech Witecki,
wiceburmistrz Wilanowa, za pomoc, jakiej udzielił tureckiej firmie
Deniz - ustaliła "Rzeczpospolita". Samorząd i Deniz zaczęły
wznosić reprezentacyjny biurowiec, ale budowy nie dokończyły.
Wybuchła afera, gmina straciła miliony złotych - podaje dziennik.
09.08.2004 | aktual.: 09.08.2004 07:04
Szkielet budynku, w którym miała się mieścić siedziba wilanowskiego ratusza, od wielu miesięcy szpeci najbardziej reprezentacyjne miejsce dzielnicy. W sprawie budowy toczą się dwa śledztwa w prokuraturze, osobne dochodzenie prowadzi też policja. Chodzi m.in. o podejrzenie prania pieniędzy z przestępstwa, a także niegospodarności wilanowskich urzędników, fałszowania i niszczenia dokumentów. Prokuratura czeka na tłumaczenia dokumentów dotyczących operacji finansowych na kontach w rajach podatkowych - pisze "Rzeczpospolita". Jak informuje dziennik, udało mu się dotrzeć do dokumentów, które dowodzą, że jeden z urzędników, odgrywających kluczową rolę w kontaktach z tureckim inwestorem, zarobił na tym trzydzieści tysięcy dolarów.
Z dokumentów wynika, że w 1999 roku działająca w Polsce turecka firma Deniz Trading Construction & Investment wynajęła niewielką firmę konsultingową JM Invest Service. Miała ona pomóc w znalezieniu działki pod budowę osiedla mieszkaniowego. JM powstała wiosną 1999 roku. Nie prowadziła żadnej działalności, jedynym jej klientem był właśnie Deniz. 11 sierpnia 1999 roku współwłaścicielka JM wpłaciła 30 tysięcy dolarów na konto ówczesnego wiceburmistrza Wilanowa Wojciecha Witeckiego w Banku Pekao SA. Jako tytuł wpłaty w kwicie przelewu widnieją "konsultacje budowlane" - podaje "Rzeczpospolita".
Witecki odegrał kluczową rolę w budowie wilanowskiego ratusza. Do czerwca 2002 roku był wiceburmistrzem, ale po dymisji burmistrza Michała Strulaka zajął jego miejsce. W październiku 2002 roku, już po wyborach samorządowych, w imieniu gminy podpisał akt notarialny, w którym przekazał Denizowi ponad dwa hektary ziemi w najbardziej atrakcyjnym rejonie Wilanowa. Akt notarialny stanowi całą serię przykładów łamania prawa - stwierdzili urzędnicy gminy, którzy po odejściu Witeckiego kontrolowali dokumentację poprzedniego zarządu - pisze gazeta. (PAP)