30 kotów w kamienicznym mieszkaniu
W swoim mieszkaniu, w starej kamienicy w
centrum Łodzi Anna Marciniak opiekuje się 30 kotami. Każdy ma
swoje imię, książeczkę zdrowia, jest wysterylizowany (lub
wykastrowany, jeśli to kocur) i regularnie odrobaczany - opisuje
"Express Ilustrowany".
Dwa pierwsze koty wzięłam do domu, bo chciałam mieć własne mruczki- mówi kocia mama. Pozostałe trafiały pod moją opiekę przygarnięte z ulicy, ze schroniska, przyniesione przez ludzi, którzy znaleźli je porzucone, ale sami nie mogli się nimi zająć.
Czyste, zadbane zwierzęta krok w krok chodzą za swoją wybawicielką, łaszą się i proszą o pieszczoty. W mieszkaniu dostosowanym do potrzeb kotów są specjalne drapaczki, wielka kuweta z piaskiem i miski z jedzeniem. Każdy zwierzak ma swoje miejsce, ale najbardziej ulubione to łóżko ich pani, gdy ta kładzie się spać. Wtedy cała mrucząca gromadka układa się wokół niej i na niej. I tak wspólnie przesypiają całą noc.
Nie potrafię przejść obok cierpiącego zwierzęcia, a wiele z moich kotów zostało po prostu porzuconych przez właścicieli- dodaje Anna Marciniak. Przez wiele lat byłam inspektorem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, a teraz kiedy jestem już na emeryturze mogę cały swój czas poświęcić kotom i zadbać oto, by było im dobrze i żeby nikomu nie przeszkadzały.
Pani Anna codziennie gotuje dla swoich podopiecznych półtora kilograma kości z mięsem i ryżem, zmienia piasek (jednego dnia zużywa 5 litrów specjalnego żwirku dla kotów) i pamięta, żeby kupić dla nich specjalną suchą karmę. (PAP)