Polska3-miesięczny areszt dla bombiarza z Konina

3‑miesięczny areszt dla bombiarza z Konina

Na trzy miesiące aresztował wrocławski sąd
mężczyznę podejrzanego o "wymuszenie rozbójnicze", czyli grożenie,
że zdetonuje ładunek wybuchowy w jednym z hipermarketów jeśli nie
otrzyma okupu. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia - poinformował
PAP w niedzielę Artur Falkiewicz z wrocławskiej policji.

08.08.2004 | aktual.: 08.08.2004 18:07

41-letni podejrzany to rencista z Konina, który drogą internetową przesłał informację o podłożeniu bomby w hipermarkecie jednej z ogólnopolskich sieci.

Mężczyzna wysłał w czwartek rano z ulicznej budki telefonicznej informację pocztą elektroniczną i był pewien, że policji nie uda się go "namierzyć". Tymczasem policja zatrzymała 41-latka w piątek nad ranem.

Szantażysta był kompletnie zaskoczony zatrzymaniem. Tak bardzo był pewny, że nie zdołamy go namierzyć, iż nawet nie zniszczył dowodów świadczących o jego winie - opowiadał tuż po zatrzymaniu podejrzanego, naczelnik sekcji komputerowej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, kom. Ryszard Piotrowski.

Natomiast Ryszard Zaremba, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu opowiadał, że w groźbie podejrzany nie sprecyzował, w którym sklepie i której sieci hipermarketów miałby znajdować się ładunek wybuchowy.

Dlatego też na terenie całego kraju przeszukano 40 sklepów. W 27 z nich przeprowadzono ewakuację personelu i klientów. Nigdzie jednak nie znaleziono bomby. W tym czasie anonimowego szantażysty poszukiwali policjanci z niemal wszystkich komend w Polsce oraz czterech wysokiej klasy informatyków policyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Szantażysta - jak się później okazało - był już wcześniej karany grzywną za podobne czyny. Wcześniej dzwonił do zakładów pracy, z których trzeba było ewakuować niewiele osób. Tym razem jednak dopuścił się poważniejszego przestępstwa, bo sprowadził zagrożenia powszechnego dla wielu ludzi - mówił Zaremba.

Po wysłaniu informacji w czwartek do sieci hipermarketów, mężczyzna wysłał jeszcze jedną do jednej z mazowieckich firm, również z informacją o podłożeniu bomby w budynku. Pracownicy firmy zostali ewakuowani, ale i tam nie znaleziono żadnego ładunku wybuchowego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)