3‑letnia dziewczynka wpadła do studzienki
O dużym szczęściu może mówić trzyletnia
dziewczynka, która wpadła do źle zabezpieczonej studzienki
wodociągowej w centrum Łodzi. Nieprzytomne dziecko wyciągnął
przypadkowy przechodzień. Dziewczynka trafiła do szpitala; jej
życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jak poinformował rzecznik łódzkiej policji podinsp. Witold Kozicki, do wypadku doszło u zbiegu ulic Ogrodowej i Zachodniej. Z ustaleń policji wynika, że matka wyszła z dzieckiem na pobliski skwerek. W trakcie zabawy dziewczynka stanęła na kawałku blachy, którym zakryty był wlot do studzienki. Blacha odsunęła się i dziecko wpadło do środka, około 3 metrów w dół - relacjonował Kozicki.
Świadkiem wypadku był 48-letni mieszkaniec Zgierza, który natychmiast pośpieszył dziecku na pomoc. Mężczyzna zszedł na dół i wyniósł nieprzytomną dziewczynkę. Dziecko trafiło do szpitala z ogólnymi potłuczeniami, urazem oka i krwiakiem na czole; jego stan lekarze oceniają jako średnio dobry.
Według świadków, właz od studzienki zaginął co najmniej rok temu. Z ich relacji wynika, że początkowo wlot był zabezpieczony prowizorycznym ogrodzeniem, które również zniknęło, potem ktoś położył na nim kawałek blachy - dodał Kozicki.
Policjanci ustalają kto jest właścicielem terenu i kto odpowiada za właściwe zabezpieczenie wlotu studzienki.