29‑latek z HIV świadomie zarażał kobiety i mężczyzn?
Naraził na zakażenie wirusem HIV trzy osoby – twierdzą śledczy. Tyle właśnie osób, do których dotarła policja rozpracowująca 29-letniego poznaniaka, zażądało, by ukarać mężczyznę. Ofiar może być więcej, jednak narażenie na zakażenie HIV jest przestępstwem ściganym tylko na wniosek pokrzywdzonego. Akt oskarżenia w tej sprawie został już przesłany do sądu.
18.12.2009 | aktual.: 21.12.2009 10:15
– Oskarżamy Arkadiusza J. o to, że od grudnia 2006 do stycznia 2008 roku, wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV, wielokrotnie odbywał stosunki seksualne, narażając trzy osoby na zakażenie – mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. – W jednym przypadku mężczyźnie zarzucamy również zmuszenie do innej czynności seksualnej. Groził on ofierze ujawnieniem jej orientacji seksualnej.
Sprawa jest delikatna, więc śledczy niewiele chcą mówić o jej szczegółach. Nabierają wody w usta, gdy pytamy o pokrzywdzonych – zasłaniają się ich dobrem. Nic dziwnego. Choć mimo to część informacji wyszła na jaw.
Gdy rok temu sprawa ujrzała światło dzienne, wiele osób było w szoku. Arkadiusza J. ujęto, bo do stróżów prawa dotarły informacje, że może on świadomie zarażać wirusem HIV. Ustaliliśmy, że – sprawdzając ten sygnał – funkcjonariusze dotarli do byłej przyjaciółki 29-latka. Kobieta była zaskoczona i przerażona informacją o chorobie bliskiego niegdyś człowieka. Przyznała, że były narzeczony nigdy nie wspominał jej o tym, że ma HIV – do czasu wizyty policji była nieświadoma zagrożenia.
Wiadomo również, że pewien mężczyzna, z którym rozmawiali policjanci, wyjaśnił, że Arkadiusza J. poznał przez internet. Spotkali się, a wtedy poznaniak zaczął mu grozić i molestować. – Wykorzystał mnie i naraził na zakażenie – tak można podsumować jego wyznania.
Tropów było jednak znacznie więcej. Funkcjonariusze spotykali się z wieloma osobami. Niektóre z nich przyznawały, że były z Arkadiuszem J. blisko. Dziękowały za informację o jego chorobie, ale nawet nie chciały słyszeć o tym, by zeznawać w jego sprawie.
– Przez cały czas w tej sprawie prowadzone są działania – mówi Romuald Piecuch z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. – Być może uda się odnaleźć kolejnych pokrzywdzonych – oficer dodaje, że z pozasłużbowego punktu widzenia, istotne jest także to, by partnerzy i partnerki mężczyzny dowiedziały się, że mogły się zarazić i się przebadały.
Sam Arkadiusz J., jak się dowiedzieliśmy, nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Mężczyzna nie przyznaje się do winy – potwierdza Magdalena Mazur-Prus. – Twierdzi, że co prawda nie informował osób, z którymi współżył, o swojej chorobie, ale stosował środki, które jego zdaniem zabezpieczały przed zakażeniem wirusem HIV.