Polityka27 służbowych aut dla szefów straży pożarnej. Muszą ich wozić strażacy

27 służbowych aut dla szefów straży pożarnej. Muszą ich wozić strażacy

Komendant główny, trzech jego zastępców oraz 16 komendantów wojewódzkich. To tylko część władz Państwowej Straży Pożarnej, którym przysługują służbowe samochody. Własny wóz ma nawet dyrektor muzeum pożarnictwa. Wszystkich, nie tylko na oficjalne spotkania, ale także do domu, wożą strażacy.

27 służbowych aut dla szefów straży pożarnej. Muszą ich wozić strażacy
Źródło zdjęć: © WP | Paweł Kozioł
Magda Mieśnik

17.02.2015 | aktual.: 17.02.2015 15:46

Samochód służbowy komendant główny przyznał sobie sam w drodze specjalnego zarządzenia. W dokumencie czytamy, że takie auto przysługuje także innym osobom: zastępcom komendanta głównego, komendantom wojewódzkim, komendantom szkół PSP oraz dyrektorom Centrum Naukowo-Badawczego Ochrony Przeciwpożarowej i Centralnego Muzeum Pożarnictwa. W sumie uprawnionych jest około 27 osób.

Zarządzenie komendanta gwarantuje wszystkim, że służbowym wozem mogą jechać nie tylko na oficjalne spotkania. Są nim wożeni do pracy, a potem do domu. - Odpowiedzialność za organizację i nadzór nad funkcjonowaniem krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego wymagają od komendanta głównego obecności w odległych częściach kraju, również w dni ustawowo wolne od pracy oraz święta - tłumaczy potrzebę posiadania służbowego auta rzecznik komendanta st. bryg. Paweł Frątczak.

Szef straży pożarnej gen. Wiesław Leśniakiewicz ma do dyspozycji skodę superB z 2012 r. Rzecznik nie jest w stanie podać informacji, ile kosztuje utrzymanie limuzyny komendanta. Wiadomo jednak, że wszystkich, którym przysługują służbowe samochody, do domu wożą strażacy. Nie ma zatrudnionych do tego celu kierowców.

Kierownictwo kupuje sobie służbowe limuzyny, a strażakom brakuje pieniędzy na bieżące wydatki. - Są momenty, że nawet na paliwo brakuje. Nowe wozy czasem są kupowane, ale za co je naprawiać, doposażać? W większych akcjach wspomagamy się chłopakami ze straży ochotniczych, choć u nich też bieda - mówi proszący o anonimowość strażak z województwa podlaskiego. Dla przykładu: w 2014 r. budżet straży w Elblągu wynosił ok. 10,5 mln zł. 9 mln zł z tej sumy poszło na wynagrodzenia. Łatwo więc obliczyć, ile zostało na zakup sprzętu i utrzymanie wozów.

Strażacy potrzebują też nowego budynku. - Za każdym razem, gdy kupujemy worek zaprawy na łatanie dziur w naszych jednostkach myślimy, że to już po raz ostatni, że doczekamy nowej strażnicy - powiedział st. bryg. Tomasz Świniarski, komendant miejski PSP w Elblągu.

Wsparcia finansowego potrzebują także strażacy w województwie łódzkim. Budynek komendy powiatowej w Zgierzu wymaga termomodernizacji, niezbędna jest modernizacja łączności bezprzewodowej, a w Strykowie potrzebny jest generalny remont garaży wraz z założeniem systemu odprowadzania spalin.

Minister spraw wewnętrznych na ostatniej naradzie kujawsko-pomorskiej PSP oficjalnie przyznała, że są miejsca, które wymagają dofinansowania. - Mając dobry sprzęt, musimy stwarzać dobre warunki pracy dla strażaków. Niestety obiekty w niektórych miejscach są trochę zaniedbane - powiedziała Teresa Piotrowska.

Magda Kazikiewicz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (154)