26-latek zaatakował pielęgniarkę. Został deportowany
26-letni pacjent z Ukrainy zaatakował pielęgniarkę w Pruszkowie. Został deportowany, zanim prokuratura mogła przeprowadzić kluczowe badania. Niewykluczone, że postępowanie w tej sprawie zostanie zawieszone.
Co musisz wiedzieć?
- Atak miał miejsce 1 maja na oddziale neurologicznym Szpitala Kolejowego w Pruszkowie. Pacjent zerwał się z łóżka i zaatakował pielęgniarkę.
- Decyzją komendanta policji w Pruszkowie, 26-letni Volodymyr B. został deportowany z Polski i otrzymał zakaz powrotu do strefy Schengen na pięć lat.
- Postępowanie może zostać zawieszone, ponieważ nie przeprowadzono niezbędnych badań psychiatrycznych, a sprawca opuścił kraj.
Dlaczego pacjent zaatakował pielęgniarkę?
Do incydentu doszło, gdy pacjent z Ukrainy próbował opuścić łóżko szpitalne, niemal wyrywając podłączone przewody medyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszedł na tory w słuchawkach. Pociąg się nie zatrzymał
Pielęgniarka próbowała go powstrzymać, co spotkało się z brutalną reakcją. Mężczyzna uderzył ją w twarz, a następnie zadał ciosy w głowę i tułów, po czym przewrócił ją i kopał.
Jakie były konsekwencje dla agresywnego pacjenta?
Prokuratura została zawiadomiona i rozpoczęła dochodzenie, jednak wiele wskazuje, że wkrótce może je wstrzymać. Jak ustalił "Fakt" mężczyzna szybko został deportowany.
- Decyzją komendanta policji w Pruszkowie 26-letniego mężczyznę wydalono z kraju i nałożono na niego zakaz powrotu do strefy Schengen przez pięć lat - powiedziała dziennikarzom podkom. Monika Orlik, rzeczniczka Komendanta Powiatowego Policji w Pruszkowie.
Wcześniej mężczyzna był już podejrzany o uszkodzenie ciała, co obejmuje art. 157 § 2 Kodeksu karnego.
Przeczytaj także: Nie żyje lekarz zaatakowany w szpitalu. Minister potwierdza
Czy sprawa zostanie wznowiona?
Obecnie postępowanie może zostać zawieszone, ponieważ nie przeprowadzono kluczowych badań psychiatrycznych. Sprawa może być wznowiona tylko wtedy, gdy Volodymyr B. ponownie pojawi się na terenie Polski.
Organy ścigania nie zdążyły przeprowadzić wszystkich niezbędnych czynności przed jego deportacją.
Źródło: "Fakt"