Trwa ładowanie...
19-08-2005 15:30

25. rocznica największej katastrofy kolejowej w kraju

25 lat minęło od największej
katastrofy kolejowej w powojennej Polsce, która wydarzyła się
pomiędzy stacjami Brzoza Toruńska i Otłoczyn (Kujawsko-Pomorskie).
Wskutek czołowego zderzenia pociągu osobowego z towarowym zginęło
67 osób, a 62 zostały ranne.

25. rocznica największej katastrofy kolejowej w krajuŹródło: PAP
dg6tsjm
dg6tsjm

Po pomnikiem upamiętniającym tragiczne zdarzenie prezydent Torunia Michał Zaleski złożył kwiaty i zapalił znicze, a w miejscowym kościele parafialnym ma się odbyć msza.

Do katastrofy doszło 19 sierpnia 1980 r. około godziny 4.30. Na pociąg osobowy jadący z Torunia do Łodzi Kaliskiej wpadła jadąca z przeciwnego kierunku lokomotywa z pustymi węglarkami, która od ponad dwóch godzin stała na stacji Otłoczyn i nagle, nie wiadomo dlaczego, ruszyła pomimo opuszczonego semafora. W składzie pociągu osobowego było siedem wagonów, w tym dwa dołączone w Toruniu z dziećmi powracającymi z wakacji w Kołobrzegu.

Na miejscu zginęło 65 osób, a spośród 64 rannych dwie osoby zmarły w szpitalu. Najtragiczniejszy los spotkał pasażerów z czołowych wagonów. Pierwszy wagon został zmiażdżony do tego stopnia, że ratownicy dopiero po odszukaniu wózków podwozi doliczyli się, ile wagonów było w składzie.

W akcji ratowniczej obok strażaków i służb medycznych uczestniczyli milicjanci, żołnierze, kolejarze, a także ekipy z toruńskich zakładów Apator, Elana i Towimor, dysponujący specjalistycznym sprzętem, m.in. piłami i palnikami do cięcia metalu.

dg6tsjm

Katastrofę przeżył prowadzący pociąg pasażerski Gerard Przyjemski, który zdążył wybiec z kabiny do korytarza obok maszynowni. Na miejscu zginął maszynista lokomotywy towarowej Mieczysław R., a jego pomocnik Andrzej B. zmarł w szpitalu.

Na miejsce katastrofy przylecieli I sekretarz KC PZPR i premier Edward Babiuch wraz z towarzyszącymi im szefami resortów komunikacji i zdrowia. Był to już okres strajkowego wrzenia w kraju.

Jak później ustalono, w chwili zderzenia pociąg osobowy jechał z prędkością 85, a towarowy - 33 kilometrów na godzinę. Załogi obu lokomotyw były trzeźwe. Nie udało się wyjaśnić, dlaczego maszynista pociągu towarowego nagle ruszył, pomimo że nie miał pozwolenia na jazdę.

Powodem tragedii mogło być przemęczenie maszynisty z pociągu towarowego, Mieczysława R. z Lokomotywowni w Chojnicach (obecnie Pomorskie), który od prawie 25 godzin był w pracy. Dyspozytorowi toruńskiej lokomotywowni, który w nocy wysłał go po puste wagony do Otłoczyna, pokazał fałszywy dokument, z którego wynikało, że jest na służbie dopiero od kilku godzin. Maszynista prawdopodobnie chciał zarobić za nadgodziny.

dg6tsjm

W śledztwie, prowadzonym przez Prokuraturę Wojewódzką w Toruniu, za sprawcę katastrofy uznano Mieczysława R. i w związku z tym w październiku 1980 r. postępowanie umorzono.

Obok miejsca katastrofy umieszczono krzyż i olbrzymi głaz z tablicą upamiętniającą ofiary. Była to największa katastrofa w powojennych dziejach polskiego kolejnictwa. Nigdy wcześniej, ani później nie było tylu ofiar śmiertelnych.

3 listopada 1976 r. na stacji w Juliance k. Częstochowy, gdzie cofający się pociąg osobowy zderzył się ze składem na zablokowanym torze, zginęło 25 osób, a 79 zostało rannych.

4 czerwca 1981 r. w pobliżu stacji Osieck na trasie Skierniewice - Łuków w wyniku czołowego zderzenia pociągu osobowego z towarowym życie straciło 25 osób, a osiem zostało rannych.

dg6tsjm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dg6tsjm
Więcej tematów