25‑latek kradł damską bieliznę bo "chciał modnie wyglądać"
25-letni Dominik G. wpadł, gdy chciał ze spodniami pod ubraniem wyjść ze sklepu. Potem okazało się, że spodnie to nie był jedyny towar, który wyniósł z centrów handlowych - w jego samochodzie kryminalni z warszawskiego Mokotowa znaleźli towar za 4 tysiące zł. Mężczyzna tłumaczył, że kradł bo "chciał modnie wyglądać". Wśród znalezionej odzieży było jednak również kilka sztuk ubrań i bielizny damskiej.
Dominik G. zwrócił uwagę ochroniarza w jednym ze sklepów, gdy wyszedł z przymierzalni bez spodni, z którymi tam wchodził. Zachowywał się tak, jakby jak najszybciej chciał opuścić sklep. Podejrzewając, że Dominik G. łup schował pod swoją bluzę, pracownik nie pozwolił opuścić mężczyźnie pomieszczenia i o pomoc poprosił funkcjonariuszy z Mokotowa.
Podczas kontroli osobistej funkcjonariusze znaleźli przy 25-latku kluczyki do osobowej hondy. Mieszkaniec podwarszawskiego Piaseczna próbował zwieść mundurowych twierdząc, że pojazd znajduje się przed miejscem jego zamieszkania. Funkcjonariusze nie dali za wygraną. Zauważyli samochód na podziemnym parkingu. Zaraz skontrolowali jego wnętrze. Okazało się, że jego bagażnik był wypełniony po brzegi ubraniami z metkami centrów handlowych z całej Warszawy.
Kryminalni ustalili zwrócili pokrzywdzonym skradziony towar. Śledczy oszacowali, że złodziej w ciągu kilku godzin zabrał z różnych sklepów łup warty ponad 4 tysiące złotych. Jak sam się tłumaczył, chciał modnie wyglądać. Pierwsze przestępstwo „poszło mu sprawnie”, więc spróbował po raz kolejny. Z przymierzalni zabierał także towar pozostawiony tam przez innych klientów.
25-latek usłyszał już zarzuty. Nie utrudniał czynności policjantom i do wszystkiego się przyznał.