Polska220 mln zł z granic tonie w protestach

220 mln zł z granic tonie w protestach

"Puls Biznesu" pisze, że znów zanosi się na
skandal w przetargu na system ochrony granic. Komisji przetargowej
spodobała się tylko oferta spółki, którą kieruje Tomasz Sielicki.

40 innych firm zostało na lodzie, czasami z błahych, proceduralnych powodów. Być może sprawa oprze się o Unię, bo to ona płaci za system... - zaznacza dziennik.

Według "PB", na granicach grzmi. Aż 9 konsorcjów nie pogodziło się z wynikami przetargu. W grze zostały CL i Emax.

W przetargu na dostawę wartego 220 mln zł systemu ochrony granic pachnie międzynarodowym skandalem. Komisja przetargowa odrzuciła z powodów formalnych wszystkich oferentów poza konsorcjum pod wodzą Computerlandu.

Z gry odpadły znane polskie (np. Prokom, Bumar) i międzynarodowe firmy (m.in. konsorcja z udziałem EADS - producenta Airbusa czy telekomunikacyjni giganci: Ericsson i Alcatel). Z przetargiem pożegnało się 40 firm. Oferty odrzucono w przedbiegach, gdyż to dopiero pierwszy etap konkursu, na którym o przejściu do dalszej gry miały zadecydować jedynie referencje w podobnych projektach, a nie oceny ofert.

Wynik oprotestowało 9 z 11 odrzuconych konsorcjów. Protesty już rozpatrzono. Jeden protest został uwzględniony (Emax), pozostałe uchylono - poinformowała "PB" Straż Graniczna.

Ta sytuacja może spowodować różne działania lobbingowe na szczeblach unijnych, gdyż prace nad systemem finansują fundusze UE - podkreśla "PB".

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)