21 miesięcy więzienia za pobicie żony
W poniedziałek przed ateńskim sądem stanął mąż chorej na nowotwór Izy Sokołowskiej z Gdańska. Sędziowie uznali, że mężczyzna winny jest pobicia Izy i wydali wyrok - 21 miesięcy pozbawienia wolności.
- Karę zawieszono, bo pan F. nie był wcześniej karany - mówi Elżbieta Sokołowska, matka Izy. - Jestem zadowolona z decyzji sądu. Gdyby nie zapadł wyrok skazujący, moja córka straciłaby wiarę w sprawiedliwość.
Od soboty "Polska Dziennik Bałtycki" pisze o kolejnej walce Izy Sokołowskiej, 24-letniej utalentowanej tancerki, byłej solistki duńskiej Opery Królewskiej. Kolejnej, bo od roku Iza, wspierana m.in. przez naszych Czytelników, walczy z ciężkim rakiem kręgosłupa. Dzięki ofiarowanym przez dobrych ludzi pieniądzom udało się jej wyjechać do Chin, gdzie została poddana nowatorskiej terapii. Dzięki bardzo drogiemu leczeniu udało się "zamrozić" i prawie całkowicie zlikwidować guza. Iza dostała nadzieję na życie. I na to, że będzie razem ze swoim małym synkiem, Parysem.
Po powrocie do kraju i przejściu badań w Klinice Onkologii GUMed w Gdańsku młoda tancerka wyjechała do Grecji. Przed tygodniem w Atenach Iza została pobita przez męża, z którym toczy najważniejszą w tej chwili - jak twierdzi - walkę, walkę o prawo opieki nad niespełna półtorarocznym synkiem. Ze złamaną nogą i krwiakiem na głowie trafiła do szpitala. Do pobicia doszło podczas wyznaczonego przez sąd widzenia matki z dzieckiem. Grecka zamożna rodzina małżonka (syna byłego konsula honorowego Grecji w Sopocie, który nagle opuścił Polskę w 2001 roku) utrzymuje, że choroba Polki nie pozwala jej na opiekę nad synkiem. Póki nie zapadnie w tej sprawie wyrok przed ateńskim sądem, Iza ma prawo widywać małego Parysa (który na cześć dziadka nosi teraz imię Fivos) tylko dwa razy w tygodniu.
Męża, który nie przyznawał się do pobicia, najpierw aresztowano. Grecki wymiar sprawiedliwości zadecydował, że będzie odpowiadać z wolnej stopy przed sądem. Opiekę nad Izą objęły polskie służby konsularne. O dramacie młodej kobiety zawiadomili nas jej przyjaciele. Po naszym artykule sprawą zainteresowały się polskie i greckie stacje telewizyjne, które wczoraj pojawiły się w sądzie. Sama Iza z dużą obawą przyjmuje zainteresowanie mediów. W liście wysłanym do redakcji stwierdza, że boi się "chaosu" i tego, że wszystko może być użyte w sądzie przeciw niej. I wtedy może stracić prawo do bycia z dzieckiem.
- Pobyt Izy w Atenach to ogromne obciążenie finansowe dla rodziny - mówi matka. - Nie chcemy i nie możemy ruszać pieniędzy zebranych na leczenie. Wiemy jednak, że bez syna Iza nie zechce żyć.
Dorota Abramowicz
Polecamy w wydaniu internetowym: Grecja: Wyrok za pobicie Izy Sokołowskiej przez męża